Od początku Kacperek był czuły dla swojego młodszego braciszka, choć miał niespełna 1,5 roku gdy ten pojawił się w jego życiu :-) Tak naprawdę naśladował po prostu nas. To go głaskał, to siadał przy jego łóżeczku i "czytał" mu bajeczkę na dobranoc, całował go, dawał mu butelkę z piciem.
Obecnie jedynym problemem są zabawki i walka o nie. Kacperka bardzo denerwuje gdy Oskarek zabiera jego zabawki. I potrafi to okazać krzykiem, popchnięciem brata (na szczęście już coraz rzadziej). Z kolei Oskarek droczy się z bratem zabierając mu zazwyczaj jego ulubioną zabawkę, żeby za chwilę mu ją ze stoickim spokojem oddać :-))) Ale kto się czubi ten się lubi ;-)
Bardzo często Oskarek kładzie się na brata i się do niego przytula lub odwrotnie. Wygląda to trochę jak zapasy. Na początku ingerowałam, bo Kacperek krzyczał, że nie chce takich "przytulanek", ale w pewnym momencie przestało mu to przeszkadzać. Obecnie ingeruję gdy w czasie tych "zapasów" jeden lub drugi zwisa niebezpiecznie z kanapy, co grozić może zwaleniem się obydwu na podłogę :D
Są momenty gdy się z czegoś śmieją, co chwilę na siebie zerkając - a ja wtedy jestem niezmiernie szczęśliwa bo widzę prawie namacalnie tą więź między nimi. Czujemy z mężem, że w takich sytuacjach jesteśmy jakby "poza" i dobrze nam z tym :-)))
Cieszy mnie bardzo, że coraz częściej potrafią się ze sobą bawić. Najczęściej gdy jesteśmy na podwórku. Gonią się, bawią w pociąg (polega to na tym, że Oskarek trzyma Kacperka za koszulkę a ten go ciągnie np. pod górkę :-), turlają się razem.
Dodatkowo Kacperek wszedł teraz w wiek identyfikacji tego co moje i nie moje, utożsamiania się z rodziną. Często mówi: Mama, Tata, Ja, Onio. Gdy mąż wyszedł z Oskarkiem z domu, Kacperek nagle wstał, poszedł do ich wspólnego pokoju i spytał się mnie: "Gdzie jest mój Onio?"
Mam nadzieję, że nigdy my rodzice nie przeszkodzimy im w tej braterskiej przyjaźni, ani słowem, ani czynem. Zawsze bardzo denerwują mnie pytania o to "czyje" jest dane dziecko, mamy czy taty. Uważam, że m.in. z takiego "dzielenia" rodzą się problemy między rodzeństwem i brak porozumienia. Dzieci są po prostu nasze, kochamy jednakowo jednego i drugiego, każde z nas stara się im poświęcać tyle samo uwagi, okazywać tyle samo czułości. Z pewnością nie uchronię się od błędów w tym zakresie, ale zrobię wszystko aby tą więź między nimi pogłębiać, a nie osłabiać.
Oby im ta miłość braterska pozostała na zawsze :) bo to bardzo ważna sprawa... mieć wsparcie w rodzinie... :)
OdpowiedzUsuńP.S. Właśnie Dag... z Mężczyznami jak z dziećmi - nudzić się nie da :)
Wspaniale patrzy się na Twoich synków.
OdpowiedzUsuńTaka miłość braterska to jest coś!
Gratulacje, bo pewnie duża zasługa rodziców w tym jest:-)
Mała Mi - oby :-) Między mną a moją siostrą nie ma takiej więzi i ubolewam nad tym :-o
OdpowiedzUsuńP.S. :D
Aga - dzięki :-) Staramy się :-)
A ja mam z moim rodzeństwem fajna relacje. Dzięki nim nie czuje się samotna. Rozumiemy się i znamy jak łyse konie:-) Tego życzę też Twoim synkom!
OdpowiedzUsuńJa z moją siostrą mam różne relacje, trochę zbyt duża różnica wieku, trochę zbyt duża różnica charakteru... Ale im jestem starsza tym bardziej brakuje mi fajnej relacji z siostrą :-(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moi chłopcy będą dobrym, wspierającym i lubiącym się rodzeństwem :-)