27 czerwca 2011

Bracia

Niesamowicie jest patrzeć na rodzącą się więź braterską między moimi synkami.


Od początku Kacperek był czuły dla swojego młodszego braciszka, choć miał niespełna 1,5 roku gdy ten pojawił się w jego życiu :-) Tak naprawdę naśladował po prostu nas. To go głaskał, to siadał przy jego łóżeczku i "czytał" mu bajeczkę na dobranoc, całował go, dawał mu butelkę z piciem.


Obecnie jedynym problemem są zabawki i walka o nie. Kacperka bardzo denerwuje gdy Oskarek zabiera jego zabawki. I potrafi to okazać krzykiem, popchnięciem brata (na szczęście już coraz rzadziej). Z kolei Oskarek droczy się z bratem zabierając mu zazwyczaj jego ulubioną zabawkę, żeby za chwilę mu ją ze stoickim spokojem oddać :-))) Ale kto się czubi ten się lubi ;-)


Bardzo często Oskarek kładzie się na brata i się do niego przytula lub odwrotnie. Wygląda to trochę jak zapasy. Na początku ingerowałam, bo Kacperek krzyczał, że nie chce takich "przytulanek", ale w pewnym momencie przestało mu to przeszkadzać. Obecnie ingeruję gdy w czasie tych "zapasów" jeden lub drugi zwisa niebezpiecznie z kanapy, co grozić może zwaleniem się obydwu na podłogę :D


Są momenty gdy się z czegoś śmieją, co chwilę na siebie zerkając - a ja wtedy jestem niezmiernie szczęśliwa bo widzę prawie namacalnie tą więź między nimi. Czujemy z mężem, że w takich sytuacjach jesteśmy jakby "poza" i dobrze nam z tym :-)))


Cieszy mnie bardzo, że coraz częściej potrafią się ze sobą bawić. Najczęściej gdy jesteśmy na podwórku. Gonią się, bawią w pociąg (polega to na tym, że Oskarek trzyma Kacperka za koszulkę a ten go ciągnie np. pod górkę :-), turlają się razem.


Dodatkowo Kacperek wszedł teraz w wiek identyfikacji tego co moje i nie moje, utożsamiania się z rodziną. Często mówi: Mama, Tata, Ja, Onio. Gdy mąż wyszedł z Oskarkiem z domu, Kacperek nagle wstał, poszedł do ich wspólnego pokoju i spytał się mnie: "Gdzie jest mój Onio?"


Mam nadzieję, że nigdy my rodzice nie przeszkodzimy im w tej braterskiej przyjaźni, ani słowem, ani czynem. Zawsze bardzo denerwują mnie pytania o to "czyje" jest dane dziecko, mamy czy taty. Uważam, że m.in. z takiego "dzielenia" rodzą się problemy między rodzeństwem i brak porozumienia. Dzieci są po prostu nasze, kochamy jednakowo jednego i drugiego, każde z nas stara się im poświęcać tyle samo uwagi, okazywać tyle samo czułości. Z pewnością nie uchronię się od błędów w tym zakresie, ale zrobię wszystko aby tą więź między nimi pogłębiać, a nie osłabiać.

5 komentarzy:

  1. Oby im ta miłość braterska pozostała na zawsze :) bo to bardzo ważna sprawa... mieć wsparcie w rodzinie... :)


    P.S. Właśnie Dag... z Mężczyznami jak z dziećmi - nudzić się nie da :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale patrzy się na Twoich synków.
    Taka miłość braterska to jest coś!
    Gratulacje, bo pewnie duża zasługa rodziców w tym jest:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mała Mi - oby :-) Między mną a moją siostrą nie ma takiej więzi i ubolewam nad tym :-o
    P.S. :D

    Aga - dzięki :-) Staramy się :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja mam z moim rodzeństwem fajna relacje. Dzięki nim nie czuje się samotna. Rozumiemy się i znamy jak łyse konie:-) Tego życzę też Twoim synkom!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja z moją siostrą mam różne relacje, trochę zbyt duża różnica wieku, trochę zbyt duża różnica charakteru... Ale im jestem starsza tym bardziej brakuje mi fajnej relacji z siostrą :-(
    Mam nadzieję, że moi chłopcy będą dobrym, wspierającym i lubiącym się rodzeństwem :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails