30 listopada 2011

Urodzinowo :-)

Zapraszam na urodzinowe ciasto ze świeżą żurawiną i orzechami włoskimi, z nutą pomarańczy :-)


Dziś kończę 32 lata i czuję, że coś nowego się dla mnie zaczyna :-))

A zaimprezowałam już w sobotę :-) Było bardzo, bardzo miło spotkać się z przyjaciółmi :-)



Lałam wosk - wyszedł słoń, statek, płaszczka :-)) Zależy jak patrzeć :-P Ale najbardziej przemawia do mnie słoń, bo miał podniesioną trąbę do góry :-) A to ponoć oznacza szczęście :-))

22 listopada 2011

Dziecko w Galerii Handlowej

Wybrałam się wczoraj z młodszym synkiem do Galerii Handlowej aby zakupić dla obydwu moich chłopaków kombinezony na zbliżającą się wielkimi krokami zimę :-) Pomimo tego, że nie za często bywam w takich Galeriach z dzieciakami (a jak już bywam to przeważnie w tej samej), Oskarek zapamiętał kilka rzeczy :-)) Najpierw zaciągnął mnie do sklepu zoologicznego pooglądać zwierzątka. Następnie po dokonanym zakupie umundurowania zimowego poprowadził mnie do windy, wysiedliśmy na 1 piętrze, a tam Oskarek zaprosił mnie na lody ;-))



A w Galerii jakże by inaczej, wszystko ale to wszystko mówi o tym, że zbliżają się Święta. A najważniejszy przekaz to prezenty, prezenty i jeszcze raz prezenty. 
Wiecie co, czasem chciałabym uciec od tego nadmiaru świątecznych ozdób gdzieś daleko. I tej komercjalizacji Świąt. Marzą mi się Święta bez tego zbędnego blichtru, bez prezentów, a za to z dobrym słowem, z dobrymi emocjami, z byciem razem tak naprawdę. I jeszcze z prawdziwym kolędowaniem...

A z drugiej strony nie wyobrażam sobie, że nie kupię prezentu dzieciom :-o Bądź tu człowieku mądry :P Dzieciaki listy do Mikołaja już namalowały :-o Jeszcze trzeba je tylko włożyć do koperty i wysłać. Ale już nad prezentami pod choinkę poważnie się zastanawiam.

Jakby ktoś nie wiedział, obydwa samochody pochodzą z bajki Cars :-P
Zmieniając temat, chłopcy w pełni przygotowani na zimę :D Mrozy im nie będą straszne :-)

20 listopada 2011

Dzieci śpią :-)

Dzisiaj w planach było zwiedzanie Zamku Królewskiego. Ale po dotarciu na miejsce okazuje się, że dzieci są bardzo, bardzo głodne i do tego najchętniej zjadłyby pizzę :-) Zatem szybko ruszamy do najbliższej znanej nam pizzerii, ale na miejscu okazuje się, że jest w remoncie :-( U dzieci narasta głód i zniecierpliwienie. Do następnej pizzerii jakiś kilometr, ale nic to, ruszamy dalej na nogach. Udało się, głód zaspokojony. Syci i napojeni ruszamy z powrotem w kierunku Zamku Królewskiego, ale na miejscu okazuje się, że jest już zamknięty :-( Ale pomimo to wciąż uśmiechnięci i zadowoleni wspinamy się na taras widokowy :-)


Wciąż niezmordowani jedziemy do Centrum Nauki Kopernik - hehe, mamy bilety całoroczne i kolejki nas omijają :-P


Dzieci po tak intensywnym dniu zasnęły punkt 19.30 :-) Już nie pamiętam kiedy tak wcześnie poszły spać :-o Jaki ten wieczór był długi... tego mi trzeba było :-) Z wielką  przyjemnością go kończę, powieki już mi się zamykają, bo mimo wszystko dla mnie też był to pozytywnie "męczący" dzień :-))) 

10 listopada 2011

Akcja biało-czerwona

Z wielką przyjemnością przyłączyłam się do akcji organizowanej przez Gosię. Zabawa polega na przygotowaniu potrawy w barwach naszej flagi narodowej :-) Coby nie było nudno w Święto Niepodległości :-)

Pierwsza moja propozycja jest bardzo prosta, najlepiej zjeść ją na śniadanie ;-)
Twarożek z rzodkiewką:


Składniki: 
twaróg półtłusty
śmietana
sól
pieprz
rzodkiewka

Druga propozycja to czekoladowe muffiny z okolicznościową dekoracją :-) Muffinki robiłam pierwszy raz i jestem bardzo zadowolona z efektu smakowego :-)


Nasz weekend zapowiada się rodzinnie :-) Dlatego obecnie w naszym domu wielkie sprzątanie i pieczenie oprócz muffinek również chleba :-) Przyjeżdża do Nas w odwiedziny siostra męża z dzieciakami. Oj będzie się działo ;-))

Wszystkim życzę wspaniałego długiego weekendu :-))

6 listopada 2011

Nasza sobota...

... rozpoczęła się od dawno planowanego jesiennego spaceru do lasu :-) Pomimo tego, że dzieciaki trochę chore nie mogliśmy go sobie odmówić w tak piękny, ciepły i słoneczny dzień :-)


A w lesie deszcz liści :-) Te spadające liście na drugim zdjęciu rzuca mąż, nie dałam rady uchwycić tych spadających z drzew :-(

  

Po spacerze był ciepły rosół z "zygzakowym" makaronem :-) Pychota :-) I wspólna popołudniowa drzemka. Bardzo przyjemna, bo w towarzystwie moich dwóch skarbów :-*
Wieczory teraz takie długie, że nawet stało się to zauważalne dla starszego synka. Tak bardzo spragniony jest "żółtego" czyt. słonecznego dnia, że punkt 21.00 powiedział, że idzie się kąpać i spać, żeby już jutro zobaczyć jasny dzień :-)

P.S. Czy już kiedyś pisałam, że doba powinna mieć 48 godzin? Tak, tak :-)) 48 godzin, z czego 24 godziny śpią dzieci, a my zyskujemy 20 godzin dla siebie (czytanie, odpisanie na zaległe maile, zrobienie gruntownych porządków, pomalowanie paznokci, pójście do kina, przemyślenie różnych spraw itp.). Ile ja bym w tym czasie mogła zrobić :-o

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails