28 września 2011

Przedszkolne przypadki

Na początek przedstawiam pierwszą pracę przedszkolną wykonaną przez Kacperka :-) Jesteśmy z Ciebie dumni syneczku :-)


Obecny tydzień w przedszkolu jest pod znakiem Mórz i Oceanów Świata, stąd właśnie ryba :-) 


"Buba" zawisła na ścianie w pokoju Kacperka :-), choć miała zawisnąć w przedszkolu :-o Kacperek chciał ją koniecznie zabrać do domu :-)


Kiedy robiłam to zdjęcie, Kacperek wypowiada słowo "ser" :-) I obecnie do każdego robionego mu zdjęcia mówi "ser" i się uśmiecha :-)) Musiały być dziś w przedszkolu robione zdjęcia :-)))

A teraz przedszkolne przypadki :-)

Przypadek nr 1.
Gdy odprowadzam Kacperka do przedszkola, bez problemu wchodzi do swojej sali. Ale muszę na niego chwilę poczekać w szatni, a następnie wejść do jego sali i się z nim pożegnać - taki rytuał ;-)

Przypadek nr 2.
Woli gdy odprowadzam go wcześnie rano, bo wtedy jest mniej dzieci i lepiej się z tym czuje. Gdy jednego dnia przyszliśmy trochę później i było już dużo dzieci, powiedział, że się boi :-o

Przypadek nr 3.
Gdy pytam Kacperka czy fajnie było w przedszkolu to odpowiada: 'nie było (fajnie)" albo "płakałem" (choć wiem, że nie płakał :-). Na razie tylko jeden jedyny raz powiedział, że było fajnie :-)

Przypadek nr 4.
W przedszkolu ma zajęcia z j. angielskiego i pewnego razu zaczęłam mówić różne słówka po angielsku w domu. Kacperkowi bardzo się to nie spodobało i poinformował mnie, że tylko w przedszkolu mówi się po angielsku ;-) A może miałam akcent nie ten ;-)) Hmm...

24 września 2011

Wspomnienie lata u dziadków

U dziadków zajadaliśmy się owocami zebranymi prosto z drzewa i krzaczka :-)


W czasie deszczowych dni świetnie się bawiliśmy :-)


A w czasie słonecznych dni spacerowaliśmy sobie nad jeziorkiem :-)


Fajnie było :-)

Ciekawe jak to będzie gdy chłopcy będą samodzielnie spędzać wakacje u babci i dziadka? Hmm... Może za rok lub dwa... 

20 września 2011

Orzechy i jabłka

Nie zjedliśmy wszystkich niedawno uzbieranych orzechów :-o Dlatego trzeba było je jakoś wykorzystać :-) Skorzystałam z przepisu, który znalazłam tu. Młodszy synek dzielnie asystował w przygotowywaniu ciasta, a starszy syn z wielką przyjemnością konsumował :-))) 
W czasie pieczenia ciasta w domu zrobiło się bardzo ciepło od nagrzanego piekarnika, a ja z rozrzewnieniem wspominałam nasze kreteńskie wakacje :-P Czasem myślę o przeprowadzce w cieplejsze kraje, gdyż jestem niesamowitym zmarzluchem. Lubię wszystkie pory roku w Polsce, każda ma coś do zaoferowania, ale ja nieważne jak grubo się ubiorę jesienią czy zimą przeważnie jest mi zimmmno :-o

 
 
        
   
    

Starszy synek po dwutygodniowej chorobie znowu poszedł do przedszkola. Adaptację przechodzi praktycznie od początku, bo przed chorobą pochodził do przedszkola 3 dni, z czego przez dwa dni ja byłam z nim. Generalnie jest dobrze, chodzi na pół dnia, a wczoraj ugryzł swojego kolegę z grupy :-( Porozmawiałam z nim, że to chłopca bolało itd., powiedział, że już nie będzie gryzł. Przypuszczam, że to jest jakaś walka dwóch silnych osobowości, bo miał już z tym chłopcem starcie wcześniej.

Za to Młodszy syn dołączył się do Starszego i cała nasza czwórka śpi od jakiegoś czasu w jednym łóżku :D Staramy się aby zasypiali w swoich łóżkach, ale potem nie wiadomo kiedy znajdują się razem w naszym łóżku. To nic, że czasem wstaje połamana po pół nocy spędzonej jak mumia ;-)) śpię skulona w nogach, ale jest coś cudownego w takim spaniu w kupie :-) Nie wspominając już o tym, że dzieci śpią wtedy bardzo smacznie, a w weekendy zdarza się nawet, że do 9.00 :-)


11 września 2011

Wybrała się rodzina do lasu :-)

Korzystając z okazji, że w sobotę świeciło słońce i było dość ciepło wybraliśmy się na dłuższy spacer. Na łąkach, polach i w lesie dominuje jeszcze kolor zielony, ale pojawiają się już żółcie, beże i brązy.



Zmierzając w kierunku lasu spotkaliśmy drzewa orzechowe. Na jedno z nich mój małżonek postanowił się wdrapać (gdyż nie mógł znaleźć żadnego dłuższego kija:-o) i strącić dla naszej rodzinki trochę orzechów włoskich :-) Niestety przyuważyła nas jakaś starsza Pani z czterema psami stwierdzając, że takie rzeczy się nie godzą i że ona zadzwoni po Straż Miejską :-o Nawet wyciągnęła telefon, próbując zrobić nam zdjęcie. Ale ja ze stoickim spokojem powiedziałam jej, żeby się tak nie denerwowała i postarała uspokoić. Na szczęście odpuściła i pomaszerowała na dalszy spacer ze swoimi psami :-)))
Już się tłumaczę :-P Drzewa zostały najprawdopodobniej przez kogoś zasadzone, ale znajdowały się przy polnej drodze, w żaden sposób nie ogrodzone. 


A oto nasze zbiory :-) Starszy synek się zajadał, a młodszemu nie przypadły do gustu :-o


Niniejszym sezon na orzechy włoskie uważam za otwarty :-P Ja uwielbiam, szczególnie takie świeże, prosto z drzewa i z żółtą skórką, która sama odchodzi :-))

2 września 2011

Leonera/Lwica

Źródło: www.stopklatka.pl

Zaraz po obejrzeniu filmu pobiegłam do moich śpiących chłopaków i mocno ich ucałowałam. Film jednym słowem działa na emocje. Lubię oglądać filmy, które pozostawiają we mnie ślad, o których długo myślę :-o Choć film obejrzałam tydzień temu, nadal do mnie powraca :-)
Film dotyczy głównie więzi matki z dzieckiem. I tego jak wiele my mamy jesteśmy w stanie zrobić dla swoich dzieci, ile poświęcić jeżeli trzeba. Film oczywiście porusza jeszcze inne równie ciekawe wątki :-)

Bardzo podobała mi się gra głównej aktorki. Poza tym uważam, że jest bardzo ładną kobietą.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails