21 kwietnia 2013

Prezenciki

Bardzo, ale to bardzo zaległy post. Przedstawiam Wam candy, które wygraliśmy u Pati. Pati mam nadzieję, że zrozumiesz ten poślizg. Ale i tak mi wstyd, bo przecież candy dostaliśmy jakoś na przełomie listopada i grudnia zeszłego roku :-o
W zeszłym roku udało nam się wygrać candy dwa razy. Za pierwszym razem Mama wygrała coś dla siebie, a drugi raz dla dzieci :-) Żyć nie umierać ;-)




Na fajowy prezent od Pati i jej synów składają się: interaktywna książeczka, karty do nauki cyferek i magnesy na lodówkę do samodzielnego przyozdobienia. Pati i Timki dziękujemy :-)

Z racji tego, że chrzestna Oskarka mieszka w Irlandii czasem przesyła Oskarkowi i Kacperkowi jakieś upominki. Te kolorowanki dostali z okazji urodzin Oskarka :-)


Są to kolorowanki na wodę, jednak w Polsce nie spotkałam nigdzie podobnych tak dobrze wykonanych. Kolorowanka wykonana jest z grubego papieru, który posiada pewną ciekawą właściwość :-) Mianowicie po wyschnięciu wody, można malować od nowa, kolorowanka robi się znowu blada :-) Oczywiście jest to jednak papier i gdy naniesie się zbyt dużą ilość wody może się trochę zniszczyć - co nam się już udało zrobić ;-)) Ale generalnie można powiedzieć, że rzecz bardzo fajnie wykonana, pomysłowa. 

W Polsce również coraz częściej można spotkać produkty dla dzieci (zabawki, ubrania) dobrej jakości, jednak na polskich produktach dość często się zawodziłam. Większość rzeczy, które przesłała nam ciocia z Irlandii była dobrej jakości, dobrze wykonane, pomysłowe, takie inne niż w Polsce. Co do ubrań wiadomych angielskich firm ;-) mam tylko zastrzeżenia rozmiarowe. Uważam, że rozmiary są zawyżone, przynajmniej dla moich dzieci ;-) Bluzka przeznaczona na wiek 0-3 miesiące, już po skończeniu przez moich chłopaków miesiąca była za mała. Lub bluzka na 4-5 lat pasuje już na 2-3 latka.

17 kwietnia 2013

Trzeci miesiąc

Wiki śmieje się już zdecydowanie częściej i bardziej świadomie, choć troszkę zachowawczo ;-) Jest raczej oszczędny w uśmiechach, najpierw bacznie obserwuje, a potem albo się uśmiechnie albo nie. Póki co w kontaktach preferuje swoją Matkę, nieraz czuję na sobie jego wzrok zapraszający do interakcji. Aby zaczepić swoją Matkę wymachuje również intensywnie rączkami i nóżkami oraz wydaje z siebie różne dźwięki.
Natomiast gdy bracia wracają z przedszkola Matka zostaje strącona z piedestału i Wiki nie może oderwać wzroku tym razem od braci. Pilnie obserwuje raz jednego raz drugiego brata przy okazji ćwicząc mięśnie szyi i szybkie podążanie wzrokiem za poruszającymi się obiektami czyt. braćmi ;-)

Chłopak nie chce słyszeć o smoczku, za to często jego rolę pełni moja pierś :-o Czasem taki smoczek pomógłby szczególnie mamie :-) No cóż, może z czasem przekona się do tego smoka. Zaczął się też bardzo intensywnie ślinić i wcinać swoje rączki :-)

Tu właśnie jest w trakcie wcinania swoich piąstek :-)


Jesteśmy w trakcie ustalania sobie drzemek w dzień, coraz częściej zadarzają się dwie dłuższe drzemki w ciągu dnia: poranna i popołudniowa. Albo jedna bardzo długa poranna (to już raczej reguła) i dwie krótsze popołudniowe tzw. przycięcie komara ;-P W przycinaniu komara jest mistrzem :-)

Bardzo rwie się do siedzenia, choć to chyba jeszcze nie wskazane ze względu na jego wiek. Co nie przeszkadza mu w uwielbieniu noszenia przodem do otoczenia właśnie w pozycji siedzącej. Inne jego zapędy do siedzenia staramy się troszkę ograniczać choć nie blokować (zalecenie Pani fizjoterapeutki, z którą mieliśmy kontakt w szpitalu).

Jeszcze nie lubi zbytnio leżeć samotnie np. podziwiając karuzelę nad łóżeczkiem. Na macie edukacyjnej poleży chwilkę, ale nie za długo i nie zawsze. Czasami nawet na niej zaśnie :-)

Tu widać jak z jego buzi sączy się powolutku ślina ;-)

Tak fajnie zaczął ruszać prawą rączką, podnosi ją często i przypomina wtedy małego boksera ;-)


Wciąż ćwiczy podnoszenie główki. I nawet nieźle mu to wychodzi :-)


Zaopatrzyliśmy się w zielone paputki w sam raz na wiosnę :-) Spokojnie możemy podbijać świat na spacerach i podrywać potencjalne narzeczone ;-)




P.S. Pod koniec trzeciego miesiąca przydarzyła nam się poważna choroba i Wiki skończył swoje 3 miesiące w szpitalu. Początkowy katar, kaszel i zaczerwienione gardło przerodziło się w zapalenie płuc. Wydawało mi się, że to iż karmię Wikiego piersią chroni go przed infekcjami i jakoś nie zdawałam sobie sprawy, że tak małe dziecko może zachorować na zapalenie płuc. Podczas tej choroby bardzo namęczyliśmy się przy karmieniach - zatkany nos bardzo denerwował Wiktorka, trochę possał potem w płacz, znowu possał i znowu płacz i tak kilka razy dopóki w miarę się nie najadł i nie zasnął ze zmęczenia. Ile razem wymęczyliśmy się to nasze. Podczas choroby Wiki był bardzo płaczliwy i niespokojny. Zupełnie rozregulowany. Nagle zasypiał po czym zaraz budził się z płaczem. Dodatkowo sporo ulewał. Po dwóch dniach w szpitalu jego stan zdecydowanie się polepszył, zadziałał podany dożylnie antybiotyk. Bardzo dobrze zadziałały na niego inhalacje dzięki czemu uwierzyłam w ich działanie. Zobaczyłam namacalne efekty objawiające się stopniowym ustępowaniem kaszlu i kataru.

7 kwietnia 2013

Nadajemy ze szpitala :(

Dopadło nas zapalenie płuc, jednostronne. Jest już troszkę lepiej. Ale w szpitalu spędzimy co najmniej tydzień, a obecnie mija nam trzeci dzień hospitalizacji. Wiktorek powoli odzyskuje formę, coraz częściej jest w dobrym humorze i widać, że nic mu nie doskiwera, nic go nie boli. Dużo śpi, ale to chyba dobrze, bo przecież sen to najlepsze lekarstwo. Matka też powoli dochodzi do jako takiej równowagi po tym wielkim stresie jakim jest choroba dziecka.
Nasze szpitalne życie toczy się powolnie, od jednej dawki leków do drugiej, od jednej inhalacji do następnej. Czasem nas ktoś odwiedzi to wtedy jakoś szybciej zleci ten czas.


Trzymajcie kciuki żeby Wiktorek jak najszybciej wyzdrowiał.

P.S. Starszaki z tatą w domu. Dziś ciocia A. przyjeżdża z odsieczą :-)
Od Kacperka dostaliśmy z Wiktorkiem taką oto laurkę:

3 kwietnia 2013

Śpieszmy się

"Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią a ostatnia pierwszą."

ks. J. Twardowski


"Doceń swoich bliskich nigdy nie wiesz, kiedy widzisz ich po raz ostatni."

Zapamiętam te Święta z wielu powodów...

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails