29 kwietnia 2014

Zdobycze biblioteczne :-)

Miesiąc kwiecień w przedszkolu chłopaków należał do Pani Renaty Piątkowskiej, która odwiedziła również dzieci w przedszkolu :-) Chłopcom zakupiłam książki: dla Kacperka "Dziadek na huśtawce", dla Oskarka "Piegowate opowiadania", które Pani Piątkowska im podpisała.



"Dziadka na huśtawce" już przeczytaliśmy i Kacperkowi bardzo się podobało. Ja również polecam :-)

Jakiś czas temu znowu odwiedziliśmy bibliotekę i oto nasze biblioteczne zdobycze:


Z Kacperkiem czytamy głównie Pippi, a z Oskarkiem oglądamy i poznajemy zwierzęta :-) Jedyną książkę, którą chce aby mu czytać to "Super-Charlie!" :-)

Najmłodszy też wyrywa się do książek i to skoro świt ;-)

23 kwietnia 2014

Miesiąc 14 i 15

14 miesiąc:

Jeżeli była taka możliwość bardzo lubił wchodzić do różnych pudeł i pudełek :-)


Nieraz zaskakuje nas tym jak szybko się uczy i odwzorowuje nasze zachowania. Na przykład bardzo wyrywa się do odkurzacza gdy ja odkurzam. Ostatnio zostawiłam go na chwilę z działającym odkurzaczem i próbował powtórzyć to co ja robiłam chwilę wcześniej czyli odkurzać ;-) Podczas tych porządków najbardziej zaskoczyło mnie to gdy podniósł mały klocek i położył go na stole - chwilę wcześniej ja zrobiłam to samo. No normalnie byłam w szoku... Totalne naśladownictwo ;-) Naśladuje również swoich braci, chce robić wszystko to co oni :-)

W 14 miesiącu chodził po domu i gadał "nananana" na przemian z "mamamama" :-) I dokładnie w dniu ukończenia 14 miesięcy 9-go marca powiedział do swojego Taty "tata" :-) I wręcz upajał się tym słowem, cały czas go powtarzając :-))

15 miesiąc...

....przywitaliśmy dwoma wyrzynającymi się ząbkami :-) W sumie nic na to nie wskazywało, żadnych objawów nieporządanych nie zanotowałam ;-) Aż pewnego pięknego dnia po prostu zauważyłam dwa wystające kiełki ;-)

Czy już kiedyś pisałam, że uwielbiam uśmiech Wiktorka :-)) Jest przepiękny :-) Może uda mi się Wam kiedyś go pokazać, ale niestety obecnie mój obiektyw szwankuje i nie łapie w ogóle ostrości. Zastanawiam się czy oddać go do naprawy czy zainwestować w nowy? Macie jakieś doświadczenia z naprawą obiektywu?

A wracając do Wiktorka 15 miesiąc mojego najmłodszego synka stoi pod znakiem totalnego bałaganu ;-) Co ja coś poukładam on zaraz wszystko zrzuca, rozrzuca, zaraz wszystko znajduje się na podłodze. Wiki uwielbia rozrzucać wszystko, a zasięg rzutu ma spory ;-) Także jest zabawa ;-) Powiem szczerze, że czasem mi ręce opadają, ale powtarzam sobie, że ten etap kiedyś minie :-)
Tak sobie pomyślałam, że zapomniałam już jak to było gdy starsi chłopcy byli mali... ale pisząc ten tekst o Wikim przypomniałam sobie, gdy pisałam coś podobnego o Oskarku ;-) Także tym bardziej utwierdzam się w tym, że to kiedyś minie :-o


Wiki bardzo chętnie wychodzi na podwórko, często przynosi swoje buty aby z nim wyjść :-)) Nadal próbuje się ubierać sam :-)

Ładnie pokazuje paluszkiem gdy chce aby mu coś podać "da" lub "de". Nadal lubuje się w słowie "tata" :-)) Chodzi i mówi "tatatatata" ;-)

A tak na marginesie zaczyna mnie przerażać szybkość mijającego czasu.....

19 kwietnia 2014

Świątecznie :-)

Odkąd pojawiły się w naszym domu dzieci, co roku przygotowuję kalendarz na kolejny rok ze zdjęciami dzieci i rodziny. Kalendarze trafiają głównie do dziadków, ale też do cioć i oczywiście w naszym domu kalendarz wisi w honorowym miejscu :-) Najczęściej kalendarz przygotowuję na Boże Narodzenie, zaś w tym roku miałam totalną "obsuwę" i wyrobiłam się dopiero na Święta Wielkanocne ;-) Ale nic to. Najważniejsze, że już są i jestem z nich bardzo zadowolona :-) Niech cieszą oko nam wszystkim :-)


Zawsze lubiłam pisać kartki świąteczne i staram się powoli włączać w to również chłopców. Na blogach tu i tu znalazłam fajne pomysły na własnoręczne wykonanie kartek. Ostatecznie zdecydowałam, że chłopcy poprzyklejają w tym roku naklejki świąteczne, a w przyszłym roku skorzystamy z tych blogowych inspiracji.


Chłopcy kilka ozdób świątecznych przygotowali w przedszkolu, a w domu zasadziliśmy rzeżuchę do skorupek po jajkach. Trochę późno się za to wzięliśmy, jednak rzeżucha zaczęła już kiełkować, a więc mam nadzieję do niedzieli troszkę podrośnie :-))


Bardzo spodobały nam się te baranki i zajączki i postanowiliśmy wykonać podobne wycinając je i przyklejając na szybę.


Wesołych Świąt, Wesołego Alleluja dla Was wszystkich :-)

Udało mi się umyć w naszym domu tylko to jedyne kuchenne okno ;-)

I jeszcze coś dla ducha: o marzeniach i o chrześcijańskiej miłości bliźniego:




9 kwietnia 2014

Urządzenia elektroniczne w rękach dzieci

Ja jako dorosła już osoba jeszcze za czasów studiów byłam raczej antykomputerową osobą. Korzystałam jeśli była taka potrzeba, jednak zupełnie nie kręcił mnie ten świat. Komputer w moim mieszkaniu pojawił się dopiero w okolicy pisania pracy magisterskiej. Moje podejście do świata komputerów zmieniło się dopiero gdy poznałam mojego męża, który wprowadził mnie w ten  świat. To on pokazał mi, że komputer i internet mogą czemuś służyć.

Moje dzieci natomiast żyją już w otoczeniu laptopów, tabletów i telefonów komórkowych z dotykowymi ekranami. Zupełnie w innych realiach żyją dziś moje dzieci niż żyłam ja. Najwcześniej z prostych aplikacji na telefonie komórkowym korzystał Oskar, już jako 1,5 latek. Najczęściej w czasie podróży samochodem na dłuższej trasie. Najczęściej telefon dawał mu mąż, ja nie do końca byłam z tego zadowolona, jednak cieszyłam się z chwili ciszy w samochodzie i odpuszczałam. W przypadku Kacperka sprawa zaczęła się stosunkowo niedawno, bo od pojawienia się gry Angry Birds. Gra bardzo przypadła mu do gustu i od tego czasu dostawał czasem telefon czy tablet aby mógł sobie zagrać. Dołączył do niego również Oskar. Był moment, że grali dość często, z limitami czasowymi, ale jednak. W pewnym momencie stwierdziłam, że tak nie może być ;-) Wyznaczyliśmy jeden dzień w którym mogą grać przez pół godziny do godziny każdy. Początkowo były bunty i płacze, jednak dziś już nie ma z tym problemu, wytyczyliśmy granicę, którą chłopcy respektują. Czasem sami oddają tablet z informacją, że już nie chcą grać. Zdarzy się oczywiście jeszcze jakiś malutki bunt, ale dość szybko mija.


Najczęściej mąż pokazuje chłopcom nowe gry, aplikacje. Ja staram się ich chronić i nie dopuszczać do nadmiaru. Ale myślę, że na dzień dzisiejszy znaleźliśmy jakiś złoty środek. Gdybym sama ich wychowywała pewnie z tabletu czy telefonu komórkowego korzystaliby koło 18-stki ;-) Ale myślę, że w dzisiejszych czasach to droga donikąd. A tak, tata pokazuje i zaznajamia chłopców z nowymi technologiami, a mama zachowuje w tym wszystkim zdrowy rozsądek. Bo przecież sama używam laptopa, internetu czy telefonu komórkowego. Ostatnio podszkalam mój angielski dzięki aplikacji w telefonie :-)

Uważam, że nie można zakazywać dzieciom i młodzieży korzystania z urządzeń elektronicznych. Wirtualny świat jest dzisiaj praktycznie światem równoległym do świata realnego, świadczy o tym chociażby popularność blogów czy portali społecznościowych. Nie da się od tego uciec. Ale wydaje mi się, że trzeba dzieciom pokazywać, że świat realny również może być ciekawy i atrakcyjny. Bo łatwiej dać dziecku telefon, tablet gdy na przykład nudzi mu się w poczekalni u lekarza itp. W tej kwestii sama mam trochę na sumieniu, ale zdaję sobie z tego sprawę i nie nadużywam tego. Nadal zdarza nam się dać chłopcom tablet na dłuższej trasie samochodowej, ale wtedy też wyznaczamy limit czasowy. Z drugiej strony warto uczyć dzieci korzystania z urządzeń elektronicznych w kontrolowalny sposób. Najbardziej czego się boję to uzależnienia kiedyś w przyszłości od gier komputerowych, internetu, portali społecznościowych. Wiem, że odbywają się zawody w grach komputerowych i jest to już traktowane jako sport, a zarazem jako sposób na zarabianie pieniędzy. I czasem się zastanawiam gdzie leży granica między uzależnieniem, a pasją....


Dzisiaj ja sama nie wyobrażam sobie życia bez laptopa/komórki z dostępem do internetu. Dzisiaj w sieci jest wszystko, czasem zastanawiam się jak ludzie funkcjonowali gdy nie było internetu, gdy nie można było sprawdzić w minutę gdzie przyjmuje najbliższy lekarz :-))

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails