9 stycznia 2015

2 lata Wiktorka

Dziś Wiktorek skończył 2 latka. Przeglądałam dziś jego zdjęcia zaraz po urodzeniu i odżyły wspomnienia. Jak przebiegał poród, jak leżał na mnie zaraz po urodzeniu, nasza nauka karmienia piersią. Była radość i był ból. Była przyjemność z patrzenia na nowego człowieka i były łzy z bólu. Jak to w życiu, wszystko ma swój rewers. Ale czym byłaby radość z nowego życia i miłość do małego człowieka bez bólu porodu czy bólu przy próbach pierwszego karmienia. Wszystko w życiu ma swój sens. Ale filozoficznie się zrobiło.... ale wracam już do spraw bardziej przyziemnych ;-)

Jaki jest nasz kochaniutki dwulatek?

Wszystko potrafi opowiedzieć gestami, człowiek czasem ma wrażenie jakby z nim rozmawiał choć nadal nie wypowiada zbyt wielu słów. Choć jego repertuar powiększył się o  kilka nowych słówek: tu, pół, daj, ja, ała - gdy go coś boli, papa, bu - gdy coś spadnie, lala, Ala i Lalia - Natalia. Kilka razy wypowiedział coś bardzo podobnego do imienia brata - Kacpra. Brzmiało to mniej więcej tak: Tatel :-) Poza tym wydaje różne inne niezidentyfikowane dźwięki, ale bardzo wymowne i takie jego - głównie mówi yyy...yyy z różną intonacją. Nauczył się też naśladować zwierzęta: miau, hau, mu. Ostatnio najczęściej słyszymy hau, hau - gdyż przeżywa fascynację pieskami :-)

Uwielbia słuchać piosenek, klaszcze, tańczy, śpiewa po swojemu. Ostatnio w żłobku poznał choreografię do piosenki "My jesteśmy krasnoludki", lubi też z braćmi tańczyć "Kółko graniaste" :-)


Bardzo jest zżyty ze swoimi braćmi, gdy Osakrek poszedł kiedyś z tatą na zajęcia i długo nie wracał do domu to Wikuś chodził po mieszkaniu w poszukiwaniu brata. Naśladuje też bardzo starszych braci na przykład przy czytaniu książek przed spaniem, sam podchodzi do półki z książkami i wybiera sobie jakąś - jednak on chce głównie je oglądać i dowiadywać się co jest na obrazkach, a Starszaki chcą aby im czytać i z tego niechybnie rodzą się pewne konflikty, ale dajemy radę :-))


Przechodzi ostatnio fascynację Tatą, wszędzie go szuka, chce żeby Tata odprowadzał go do żłobka. Lubi z Tatą chodzić na krótkie spacerki. W ogóle Tata jest fajny po prostu :-))


Kilka razy udało mu się wysiusiać do nocnika, sam chciał, ale potem i tak sikał po mieszkaniu ;-) Dlatego póki co nie spinamy się, bliżej wiosny zrobimy pierwszą próbę odpieluchowania. Piersią karmimy się nadal i póki co dobrze nam z tym :-)


Bardzo lubi rozpakowywać zakupy, bardzo chce też pomagać we wnoszeniu zakupów do domu. Jest pierwszy do pomocy przy gotowaniu, wszystko go interesuje, wszystko chce zobaczyć. Robi ze mną między innymi kotlety, naleśniki, podaje mi ziemniaki podczas gdy ja je obieram. Miesza, przesypuje generalnie jest wesoło :-))


Jest bardzo, ale to  bardzo absorbujący, Matka naprawę nie ma chwili spokoju ;-) Cały czas coś opowiada po swojemu, coś cały czas chce mi pokazywać. Potrafi głośno krzyczeć gdy czegoś chce i głośno płakać gdy czegoś chce ;-) Generalnie jest dzieckiem, które wciąż potrzebuje kontaktu. A z drugiej strony jest bardzo samodzielny. Wiele uczy się żłobku. Próbuje sam ubierać się i rozbierać. Niedawno sam założył sobie buty zimowe i to do tego na gołe stopy :-o Wiele rzeczy chce robić sam i generalnie gdy chcemy mu pomóc to nas odpycha ;-) Poniżej zdjęcie jego autorstwa, zrobione sobie samemu. Swoisty autoportret ;-)


Uwielbia puszczać buziaczki, robi papa pieskom, przybija piątki i żółwiki robi :-)

Wszystkiego co najlepsze nasz synku, rośnij zdrowo i cały czas się tak pięknie uśmiechaj :-))

Jest dzieckiem niesamowicie ruchliwym, zrobienie mu zdjęcia graniczy czasem z cudem ;-)


4 stycznia 2015

Świąteczny mix

Święta spędziliśmy w miłej rodzinnej atmosferze :-) Kacper i Oskar szaleli z kuzynką i kuzynem, także tą dwójkę miałam prawie z głowy :-P Za to Najmłodszy nasz skarb najczęściej przebywał z rodzicami, goniąc babci pieska, zamęczając go głaskaniem i dawaniem mu jedzenia. Pies ewidentnie miał go czasem dość, co nawet nieraz okazał lekkim warknięciem i ucieczką gdzie pieprz rośnie ;-) U babci Wiktorek jakoś zupełnie zgubił swój rytm dnia i chodził spać koło 24.00 codziennie, tylko w ostatni dzień przed wyjazdem padł o 19.00 i pozwolił nam pospać do 9.00 rano - a więc nadrobiliśmy z nawiązką :-)
W Wigilię mieliśmy iście wiosenną pogodę, za to w drugi dzień Świąt spadł śnieg i chłopakom udało się nawet ulepić małego bałwanka :-) Kacperek bardzo tęsknił za śniegiem i bardzo go wypatrywał, jego radość gdy zobaczył śnieg za oknem bezcenna :-)
Matce jakimś cudem udało się przeczytać dwie książki z biblioteczki babci :-) Trzecią zabrałam już do domu i czytam powoli, bardzo powoli... ;-) Co sześć osób do zajęcia się 3 dzieci (+ dwójką siostry męża) to nie jedna (bądź dwie) :-o

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails