W weekend udało nam się upiec część pierników. Niestety dzieci nie wykazały większej ochoty do współpracy. A i ze skupieniem było ciężko :-(
W tym roku nie wkręcili się zbytnio w robienie pierników ;-))
Młodszy synek wykazał się chwilowym zainteresowaniem:
Nic to, zostało jeszcze trochę ciasta, które sobie leżakuje. Może wrócimy do pierników w zbliżający się weekend. Choinka już powinna wtedy stać, a więc może i z piernikami pójdzie lepiej, chłopcy poczują klimat :-)))
P.S. Starszy synek zadał dziś pierwsze pytanie typu "Dlaczego?". A mianowicie: "Dlaczego w ulu są pszczoły?" Moja odpowiedź go usatysfakcjonowała, bo nie doczekałam się dalszego drążenia tematu ;-))
jakie pomyslowe z tymi dodatkami:) to jeszcze kladlas przed pieczeniem ? ja pewnie bede musiala dorobic , wiec tez takie sprobuje
OdpowiedzUsuńps Dag nie wiem o co chodzi , ale od bardzo dawna mam ten sam problem, wielokrotnie dodawalam Twoj blog do obserwowanych, kiedy teraz naciskam pisze ze go obserwuje , ale nigdy nie pojawia mi sie na liscie "wswietl posty", wiesz moze o co chodzi, masz wlaczona jaks blokade?
U nas też pierniki przechodza bez wiekszego zainteresowania ;) Mama sama na placu boju piernikowego :)
OdpowiedzUsuńA ja wreszcie jestem na bieżąco bo uaktualnienia zaczęły sie wyświetlać po dodaniu sie do blogger reader :)
Pierniczki jeszcze przed nami. Nie lubię ugniatać, nie lubię...;-)
OdpowiedzUsuńa ja też dodałam do obserwowanych i ulubionych :-)
OdpowiedzUsuńhyhy ciekawa jestem jaka była Twoja odpowiedź ;>
Pierniki cudne... mi może w weekend się uda popierniczyć :
no i nic dalej nie mam :( bloger pisze mi ze blog byl przezemnie obserwowany ale on nie mogl znalezc dla niego kanału i mam sprawdzic poprawnosc adresu URL
OdpowiedzUsuńna moje oko jest poprawny, moze za jakis czas sie samo naprawi , bloger niestety czasem nawala, kiedys na innym blogu nie pozwalal mi komentowac twierdzac ze nie mam uprawnien bo ja to nie ja :)
cacaovo - kładłam je przed pieczeniem :-) Najpierw smarowałam pierniki roztrzepanym jajkiem, dzięki temu ozdoby mogły się trochę przykleić do piernika. Fajnie smakuje :-) Polecam.
OdpowiedzUsuńAnik - ;-) Ja robiłam wczoraj kolejne podejście do pierników i tym razem tak jak Ty zostałam sama na placu boju :-) Bo wcześniej to na szczęście z mężem :-)) Cieszę się, że już wszystko działa jak należy :-)
Kameleon - noo, ja też nie przepadam za ugniataniem :-o Wzywam wtedy przeważnie posiłki w postaci męża i ojca ;-))
Jagoda - odpowiedź pozytywna :-)) Dzięki, popiernicz sobie Ty też, a co ;-))