A w lesie deszcz liści :-) Te spadające liście na drugim zdjęciu rzuca mąż, nie dałam rady uchwycić tych spadających z drzew :-(
Po spacerze był ciepły rosół z "zygzakowym" makaronem :-) Pychota :-) I wspólna popołudniowa drzemka. Bardzo przyjemna, bo w towarzystwie moich dwóch skarbów :-*
Wieczory teraz takie długie, że nawet stało się to zauważalne dla starszego synka. Tak bardzo spragniony jest "żółtego" czyt. słonecznego dnia, że punkt 21.00 powiedział, że idzie się kąpać i spać, żeby już jutro zobaczyć jasny dzień :-)P.S. Czy już kiedyś pisałam, że doba powinna mieć 48 godzin? Tak, tak :-)) 48 godzin, z czego 24 godziny śpią dzieci, a my zyskujemy 20 godzin dla siebie (czytanie, odpisanie na zaległe maile, zrobienie gruntownych porządków, pomalowanie paznokci, pójście do kina, przemyślenie różnych spraw itp.). Ile ja bym w tym czasie mogła zrobić :-o
Jestem za 48 godzinną dobą! I spaniem przez dzieci dłuuugo..;-) Moje dziecię prawie w ogóle nie śpi w dzień od jakiego czasu (raz na dwa tygodnie)!
OdpowiedzUsuńZdjęcia super. Aż szeleszczą od tych liści. Spadające liście bomba i w ogóle nieważne, kto je rzuca. :-)
To ja poprosze o taką 48godzinną dobę :) Przydało by mi się....
OdpowiedzUsuńA spacer jesienny cuuuudny! :)
dragonfly - bo przecież sen jest bardzo dobry dla zdrowia dzieci ;-))
OdpowiedzUsuńAnik - jesień w tym roku zaskakuje :-)
Śliczne fotki :) Z tą dobą to prawda. U mnie dzieciaki zwłaszcza najmłodszy robi sobie jeszcze 2-3 drzemki w ciągu dnia-ale zazwyczaj po pół godziny - zdąży się trochę obiad podgonić- nie wiem dlaczego, ale obydwaj chopacy tak mieli (i ma), że jak robię obiad to akurat trzeba ich koniecznie wziąść na ręce bo "inaczej będę wyyyyyyyłłłłłłł"
OdpowiedzUsuńJa do 48 godzinnej doby dołączam postulat o nie zmienianiu czasu z zimowego na letni i odwrotnie. Niestety chłopaki do tej pory się nie przestawili - zwłaszcza młodszy (mimo kładzenia go spać o tej samej godzinie co przedtem) i budzi się już o 5 a czasem nawet ciut wcześniej i muszę wstać i zrobić mleko a na dodatek położyć się już potem nie da :(
Świetne zdjęcia i super spacer :) Też nie mogę nigdy złapać spadających liści :))
OdpowiedzUsuńA z tą dobą - jestem za!
podoba mi sie taka organizacja doby:)
OdpowiedzUsuńi wąwóz też mi się podoba, aż sie prosi o wymyślenie jakiejs zabawy, np w Robin Hooda :) i ta biedroneczka, która tak troche z innego czasu sie teleportowała :) pozdrawiamy :)
mamusika trojga - doba niestety nie jest z gumy, a czasem by się taka przydała :-) Wyobrażam sobie, że z trójką dzieciaków jeszcze trudniej wygospodarować czas dla siebie.
OdpowiedzUsuńA ze zmianą czasu masz rację - nie powinno jej być :-o Choć moje dzieci na szczęście jakoś do tej zmiany czasu się przystosowały :-)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny :-)
Paula - nawet próbowałam potrząsać takim małym drzewkiem, ale i tak nie udało się pstryknąć
spadających liści :-o
cacaovo - za czasów młodości uwielbiałam filmy o Robin Hoodzie, a najbardziej interesował mnie wątek z Marion :-))