Za nami bilans dwulatka a przed nami chyba bunt dwulatka :-o
Bilans wypadł ogólnie dobrze, Kacper jest wysoki i szczupły, ma już obydwie piątki na dole, na górze się wyrzynają, jedyny nasz problem to problem ze stopami: płaskostopie i krzywe stawianie stópek. Narazie niewiele da się z tym zrobić, zalecenia jakie dostaliśmy to: odpowiednie obuwie, ćwiczenie stópek i chodzenie po piasku i trawie boso :-)
Bunt dwulatka natomiast objawia się tak:
1. bunt przy przebieraniu się z piżamy w ubranie, najchętniej biegałby goły po mieszkaniu
2. z ubraniem się do wyjścia na spacer też problem: dopiero gdy zobaczy, że ja i Oskarek jesteśmy gotowi do wyjścia i stoimy w drzwiach pozwala się ubrać
3. zasypianie wieczorne i popołudniowe trwa do godziny albo i dłużej, robi wszystko, żeby tylko nie iść spać, chociaż jest zmęczony i niesamowicie śpiący:
a) dopadł go wilczy apetyt chociaż zjadł co dopiero obfitą kolację/obiad
b) woła na zmianę tatę i mamę
c) nagle zapragnął pobawić się jakąś dawno nie używaną zabawką
d) chce obejrzeć bajkę
4. ataki złości, rzucanie różnymi rzeczami - najczęściej wtedy gdy się mu czegoś zabrania lub gdy nie potrafi sobie poradzić z jakąś czynnością
Dodatkowo jest na etapie "moje, moje" - jak widzi zbliżającego się młodszego brata już na odległość mniej więcej 5-ciu metów, krzyczy i chowa zabawki, którymi się właśnie bawi :D
fot. sxc.hu
Jak to wszystko przetrwać i nie stracić cierpliwości? Oto jest pytanie. A to przypuszczam dopiero początek :-o
Ja znalazłam SWOJE rozwiązanie. Po prostu się dość szybko do tego przyzwyczaiłam ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, skąd my to znamy. Czasami można pomyśleć, że Olek od urodzenia przechodzi bunt dwulatka ;-)
OdpowiedzUsuńA ze stópkami u nas podobnie. Płaskostopia brak, ale koślawe kostki owszem.
A! Tylko ze spaniem u nas wzorowo, no ale drzemki południowe zlikwidowane od dobrego roku...
Jakoś ten bunt przetrzymamy???
Oj, to fakt nie jest lekko.
OdpowiedzUsuńA ze stópkami mamy podobnie. Jakie buty Wam zalecili? Nam lekarz kazał chodzić w wyprofilowanych sandałkach w domu, ale synek je ściąga i biega na bosaka. Ponoć tak jest najlepiej. Dodatkowo co tydzień tata chodzi z synkiem na basen. To też wzmacnia mięśnie i stawy.
Pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości!!!:-)
Będzie dobrze!
Zdjęcie rewelacyjnie oddaje charakterek dwulatka! Ubawiłam się.
OdpowiedzUsuńMój prawie dwulatek też z dnia na dzień wszedł w ten etap.
Więc i Tobie, i sobie, życzę w spokoju ducha przetrwania tego okresu. To mija, na szczeście:-)
Hmmm zdążyłam zapomnieć o buncie 2latka, w między czasie pojawił się już 3-4letni bunt.
OdpowiedzUsuńWierz mi, wszystko jakoś da się przeżyć. PS. Czy było już malowanie po ścianach?
Ta mina mówi wszystko!
OdpowiedzUsuńA dorośli też niechętnie dzielą się swoimi zabawkami :)
Zapraszam do zabawy w Lubię":-)
OdpowiedzUsuńno tak...a ja juz chyba mam zajawki takiego buntu ...wiec sie zaczyna...az strach sie bac co bedzie potem...musimy sie trzymac! :)
OdpowiedzUsuńAga - chyba też tak zrobię, od dziś zaczynam się przyzwyczajać :-)))
OdpowiedzUsuńBebik - przetrzymamy :-) Współczuję jeżeli macie to od urodzenia ;-)))
MamaBlog.pl - napisałam na @ o bucikach. Dzięki za życzenia cierpliwości przydadzą się bardzo :-o
Margaretko - zdjęcie jest z Internetu i bardzo mi się skojarzyło z moim dwulatkiem :-))) Tak wiem, że mija, tylko kiedy?? ;-))
Goja - Tak słyszałam o buncie 3-latka i tak co roku, o Boże ;-))
Na szczęście starszego syna malowanie po ścianach zbytnio nie fascynuje, za to zajadanie kredek, a jakże ;-)) Podobnie młodszy, za bratem zaczyna podjadać kredki :-) Ściany uratowane, uff..
Małgorzato - tak, to prawda z tymi zabawkami :-)
Qoopka - damy radę :-))
OdpowiedzUsuńmuzeum podziemne nawet na pewno spodoba się dzieciom, bo będzie tam sala specjalnie stworzona dla nich m.in. ze smokiem wawelskim :) sądzę, że będzie to oblegane ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne buntownicze zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńpocieszę, że trochę cierpliwości i zbuntowany dwulatek zamienia się w empatycznego pięciolatka :)
OdpowiedzUsuń/część perypetii na http://matkobosko.blogspot.com
kejti - fajnie, że przewidzieli też atrakcje dla dzieci :-)
OdpowiedzUsuńMała Mi - czasem mój syn naprawdę tak wygląda ;-)
aleksandra - ale to dopiero za 3 lata, a tu drugi syn za chwilę będzie miał rok, a potem 2 lata.... Pocieszam się, że człowiek szybko zapomina o złych rzeczach :-)
A mąż kupił ostatnio poradnik z serii Mamie na ratunek - "Jak radzić sobie z napadami złości u dziecka" :-o
ja polecam, zupełnie serio, "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały i jak słuchac, żeby dzieci do nas mówiły" -- najlepszy poradnik o wychowaniu jaki znam. Pomógł nam oswoić tyrana i okazało się, że to nie tyrn, tylko fajny gość.
OdpowiedzUsuń