21 listopada 2012

Wizyta w cyrku

W niedzielę wybraliśmy się z dzieciakami do cyrku. Ulotki reklamowe w przedszkolu zrobiły swoje ;-) Ja sama raczej jestem sceptycznie nastawiona do tego typu atrakcji, ale nie mieliśmy nic lepszego do roboty, a dzieciaki bardzo chciały :-) Oskarek zapytał "Kiedy idziemy do cyku?" ;-) To poszliśmy :-)


Ze swojego dzieciństwa pamiętam dwie wizyty w cyrku, pierwsza była bardzo fajna, ale druga była traumatycznym przeżyciem. Nie mogłam patrzeć jak męczyli tam te biedne zwierzęta :-( Zawsze byłam wrażliwa na los zwierząt i dosłownie płakałam wtedy... Na szczęście teraz nie było jakichś drastycznych scen z udziałem zwierząt, za to dość ciekawe pokazy artystyczne i wygłupy klauna :-) I też to najbardziej podobało się moim chłopakom :-)

23 komentarze:

  1. ja też jakoś nie darzyłam sympatią cyrków, ale latem dostaliśmy bilety na ten co Wy i byłam pod wrażeniem występów akrobatycznych, a przy tych bez zabezpieczeń serce w gardle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było ostatnie przedstawienie w tym roku i właśnie Pan Zalewski mówił, że cyrk dał 300 spektakli w różnych miastach :-) Popisy akrobatyczne były "the best" :-)

      Usuń
  2. moja pierwsza traumatyczna przygoda z cyrkiem miala miejsce jak bylam dzieckiem
    zobaczylam klauna i wpadlam w szal
    podobno wylam jak opetana :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodzice zabrali mnie jak miałam 4 lata - mama do dziś się śmieje, że nudno musiało być, bo niemal cały występ przespałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi pod koniec też już troszkę się nudzili :-o

      Usuń
  4. A ja jeszcze nigdy w życiu nie byłam w cyrku :o Nikodem jeszcze też nie był... Na pewno kiedyś się wybierzemy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też się zastanawiałam, jak zareagowałabym na taką prośbę dziecka. Nie mam wspomnień z wizyty w cyrku z dzieciństwa, ale gdy słyszę "cyrk", to przed oczami mam tresurę zwierząt. Ale może nie ma co przelewać na dzieci swoich uprzedzeń...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz można się z dzieckiem przejść, a ten cyrk w którym my byliśmy mogę z ręką na sercu polecić dla dzieci :-)

      Usuń
  6. Cieszę się że tym razem było lepiej w cyrku :-) Dzięki temumoze znów kiedyś pójdziecie. Fajne zdjęcia zrobiłaś :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy... czy nadarzy się okazja :-) Dziękuję :-)

      Usuń
  7. zagranica odpada
    nie znam żadnego języka

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas może za kilka lat, niestety takie wizyty są drogie, ja jakoś z dzieciństwa nie przypominam sobie wizyty w cyrku. Fotki extra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście nie należą do tanich, ale u nas dzieci do lat 10 miały wstęp za darmo, płaciliśmy tylko my dorośli :-)

      Usuń
  9. Cyrk Zalewski często bywa u mnie w mieście. Ale jeszcze nigdy nie byłam. chodziła jako dziecko z rodzicami i było to niezwykle ekscytujące. A jak już obstawiali arenę kratami, to w ogóle czad.
    Teraz mam mieszane uczucia. Z jednej strony akrobaci, z drugiej - zwierzaki. Ech. Kiedyś w lutym wyglądam przez okno, a tam środkiem osiedla paraduje cyrkowy słoń jako żywa reklama. Jak on się biedny musiał czuć! Naprawdę wyglądał na słonia w głębokiej depresji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim dzieciakom jakoś zwierzaki nie przypadły do gustu, a cieszyli się, że je zobaczą bardzo.
      Ja czasem mam nawet problem z oglądaniem zwierząt w Zoo, może trochę przewrażliwiona jestem, ale tak mam :-o

      Usuń
  10. Byłam tylko raz w cyrku, jako małe dziecko, zapamiętałam tylko klauny, o reszcie chciałam zapomnieć.
    Też nie mogę patrzeć na dręczone zwierzęta, ale takie popisy akrobacji mogą być ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie akrobacje na krawędzi budzą podziw :-))

      Usuń
  11. matko, ja ostatnio w cyrku byłam 100 lat temu chyba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie w dzieciństwie :-) Bo dorosłych ludzi to cyrk chyba nie bardzo pociąga :-o Chociaż pewnie wszędzie można znaleźć fascynatów :-)

      Usuń

Dziękuję :-)

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails