Ta Kreta do końca nie była w planach. Ale z racji wolnego czasu i dostępu do wolnej gotówki postanowiliśmy uciec od polskiego lata. I wiecie co opłaciło się. Dawno tak nie wypoczęłam. Potrzebne było mi to słońce, dużo słońca. Urlop był bardzo stacjonarny, tak naprawdę całe dwa tygodnie spędziliśmy bądź na basenie, bądź na plaży. Nie ruszyliśmy się praktycznie poza hotel i jego najbliższe otoczenie :D Ale taki wypoczynek też czasem jest potrzebny :-))
Widok z naszego okna, prawda że przyjemy? :-)
Basenowo:-)
|
Plażowo :-)
Czasem zahaczaliśmy o plac zabaw :-) I o bar, w którym Kacper sam zamawiał sobie soczek - ciekawe jak człowiek jeżeli tylko chce potrafi dogadać się z drugim człowiekiem nawet gdy nie zna języka tego drugiego, tylko swój własny :-) Poza tym słownictwo Kacperka bardzo wzbogaciło się na tym wyjeździe - głównie o różnego rodzaju czasowniki :-o
Dwaj Muszkieterowie maszerują na obiad :D
Cykada. W pierwszy dzień bardzo przeszkadzały nam dźwięki wydawane przez te owady - a to z racji zmęczenia i niewyspania po całonocnej podróży. Na drugi dzień szybko zapomnieliśmy o cykaniu cykad choć dźwięki były na tyle głośne i intensywne, że zwracały czasem uwagę. Dało się także zauważyć pewne wyciszenie cykania około godziny 14.00-15.00 :-)
Czas na kilka widoczków :-)
Na Krecie zastała nas pełnia księżyca. Złapałam na tym zdjęciu tylko jego poświatę :-) |
Udało mi się nadrobić troszkę lektury, skończyłam czytać trzy książki, które wciąż były w zawieszeniu. Nijak nie mogłam ich skończyć. Jedna z nich to "Bezsenność w Tokio" Marcina Bruczkowskiego - czytałam o kulturze japońskiej, zwyczajach japońskich przebywając na Krecie ;-)) Jakoś tak wyszło :P
Książkę polecam osobom, które planują odwiedzić Japonię. Choć autor książki opisuje swoje życie w Japonii na przełomie lat 80-tych i 90-tych to z pewnością większość rzeczy pozostała bez zmian.
Wiecie, że w Japonii jest lewostronny ruch, bo ja nie wiedziałam :-o Albo jeżeli idziesz do lekarza to lekarz przepisuje Ci lekarstwa, które dostajesz już w przychodni, ale nie informuje cię na co chorujesz. Nietaktem jest dopytywanie, dla japońskiego lekarza oznacza to podważenie jego kompetencji. Ciekawe co?
Ale fajnie Wam! Widzę się nad tą wodą....Nie było bardzo gorąco? Bo mnie to tylko upały trochę przerażają.
OdpowiedzUsuń:-) Temperatura 30 stopni - a więc nie najgorsza, nawet w Polsce się zdarza ;-)) Być może to specyfika wysp, bo w tamtym roku gdy byliśmy na Fuerteventurze, temperatura była podobna.
OdpowiedzUsuńna pewno było cudownie :)
OdpowiedzUsuńFajna przygoda,chłopcy pewnie zachwyceni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bajecznie :-) I co najważniejsze - wypoczęci :-)
OdpowiedzUsuńMaciejka
Moja siostra jest na Krecie rezydentem... Ciekawe czy czy się spotkałyście... tEŻ BYM POJECHAŁA, ALE W TYM ROKU UROP JAKOŚ SIĘ SKURCZYŁ...;(
OdpowiedzUsuńale zazdroszczę :) musiało być wspaniale :)
OdpowiedzUsuńa książka? hmmm ciekawa, chyba po nią sięgnę :) marzy mi się Japonia kiedyś...
nasza szafa - oj było :-))
OdpowiedzUsuńAga - zachwyceni szczególnie basenem :-)))
Maciejka - ja wypoczęłam bardzo, dzieciaki chyba też, choć bardzo chciały już wracać do swojego domu po wakacyjnych wojażach :-)))
Ewelajna - byliśmy z biura Sky Club :-)
Essi - :-) Warto, sporo się z tej książki dowiesz o Japonii, szczególnie o codziennym, zwykłym życiu tam :-)
No proszę! Kreta, Japonia i książka Bruczkowskiego ;-) czyli jednym słowem idealny, perfekcyjny wypoczynek! Kiedyś byłam na spotkaniu z Panem Marcinem Bruczkowskim i musze powiedzieć, ze bardzo fajna i ciekawa z niego osoba, niestety z dorobku pisarskiego tylko książka Bezsenność w Tokio jako tako mu się udała. Za to Kreta udana jest cala bo to najfajniejsza wyspa!
OdpowiedzUsuńRozważałam przeczytanie jeszcze "Singapur czwarta rano", ale w takim razie wstrzymam się :-)
OdpowiedzUsuńU Was ciągle wakacje. Żyć nie umierać! Tak bym chciała... bo ja już o swoich zapomniałam.
OdpowiedzUsuńMy planowaliśmy poleniuchować przez tydzień i w drugim pojeździć, ale już czwartego dnia mnie nosiło, więc zaczęliśmy zwiedzać. Niestety, z małym Dzieckiem, w taki upał to nie to. Nie zobaczyłam tego co chciałam i jak chciałam, ale i tak było super :) A widoczki..ah!
OdpowiedzUsuńAga - rzeczywiście trochę pojeździliśmy w te wakacje :-)))
OdpowiedzUsuńPaula - mam nadzieję, że pokażesz na swoim blogu zdjęcia z Waszego zwiedzania, bo ja czuję lekki niedosyt :-o A Twoja relacja może ten niedosyt troszkę ukoi :-)))
Pozdrawiam Was serdecznie dziewczyny i dziękuję za wszystkie komentarze :-)
ależ tam pięknie i ciepło, oj tak takie wakacje też są baaardzo fajne :) jak też nadrabiałam w tym roku czytanie książek :) i mamy taki sam kolor paznokci :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Gosze dzięki za komentarz :-) Taki urlop jest szczególnie fajny, gdy codziennie biega się za dwójką dzieci :-) Co czytałaś ciekawego?
OdpowiedzUsuń