Drugi tydzień w domu z chorymi dziećmi. Zaczynamy robić sobie krótkie spacerki. Najlepiej w południe, bo u nas choć słońce świeci to wieje zimny wiatr i jest chłodno :-o
Gdy chcę podać Kacperkowi syrop na kaszel to słyszę "Już nie mam kaszelu", natomiast gdy mówię, że już jest prawie zdrowy i może iść niedługo do przedszkola słyszę "Jeszcze mam kaszel", po czym następuje demonstracja kaszlu i stwierdzenie "Widzisz?" :-))
Po raz kolejny po tak długim czasie spędzonym z Kacperkiem w domu widzę, że mój syn ma chyba zacięcie sportowe i aktorskie :-o
Wszelkie układanie puzzli, gry typu "Memory", malowanie, rysowanie, składanie klocków bardzo szybko go nudzi... Pierwszym objawem nudy jest żartowanie, nie przestrzeganie reguł zabawy, albo wręcz robienie wszystkiego odwrotnie :-))
Już to kiedyś pisałam, ale wciąż nie przestaje mnie to zadziwiać..., że gdy tylko mówię pobiegamy bądź zatańczymy - Kacper z radością woła "tak!!". Zaraz gdy ustała gorączka i jego kondycja znacznie się polepszyła po pierwszej dawce antybiotyku zaczął z bratem bawić się w "berka" :-))) A gdy staram się z nim układać np. klocki to za kilka minut Kacper już znudzony odgrywa jakąś rolę ;-))) To pirata, który poszukuje skarbu, to Mikołaja, to różne scenki z bajek, ostatnio na topie jest Kubuś Puchatek :-)
A tymczasem trzeba coś jeść :-) Dlatego ugotowaliśmy zupę klockową ;-)
I czymś się zająć :-)
Na przykład czytaniem :-) Tu Kacperek czyta Oskarkowi instrukcję jak zbudować z klocków Buzza Astrala ;-))
I nie tylko czytaniem :-)) Mogą być też samochody, zestaw montażysty i puzzle drogowe wraz ze znakami :D
Nie dajemy się nudzie ! Choć lekko nie jest ;-))