9 kwietnia 2014

Urządzenia elektroniczne w rękach dzieci

Ja jako dorosła już osoba jeszcze za czasów studiów byłam raczej antykomputerową osobą. Korzystałam jeśli była taka potrzeba, jednak zupełnie nie kręcił mnie ten świat. Komputer w moim mieszkaniu pojawił się dopiero w okolicy pisania pracy magisterskiej. Moje podejście do świata komputerów zmieniło się dopiero gdy poznałam mojego męża, który wprowadził mnie w ten  świat. To on pokazał mi, że komputer i internet mogą czemuś służyć.

Moje dzieci natomiast żyją już w otoczeniu laptopów, tabletów i telefonów komórkowych z dotykowymi ekranami. Zupełnie w innych realiach żyją dziś moje dzieci niż żyłam ja. Najwcześniej z prostych aplikacji na telefonie komórkowym korzystał Oskar, już jako 1,5 latek. Najczęściej w czasie podróży samochodem na dłuższej trasie. Najczęściej telefon dawał mu mąż, ja nie do końca byłam z tego zadowolona, jednak cieszyłam się z chwili ciszy w samochodzie i odpuszczałam. W przypadku Kacperka sprawa zaczęła się stosunkowo niedawno, bo od pojawienia się gry Angry Birds. Gra bardzo przypadła mu do gustu i od tego czasu dostawał czasem telefon czy tablet aby mógł sobie zagrać. Dołączył do niego również Oskar. Był moment, że grali dość często, z limitami czasowymi, ale jednak. W pewnym momencie stwierdziłam, że tak nie może być ;-) Wyznaczyliśmy jeden dzień w którym mogą grać przez pół godziny do godziny każdy. Początkowo były bunty i płacze, jednak dziś już nie ma z tym problemu, wytyczyliśmy granicę, którą chłopcy respektują. Czasem sami oddają tablet z informacją, że już nie chcą grać. Zdarzy się oczywiście jeszcze jakiś malutki bunt, ale dość szybko mija.


Najczęściej mąż pokazuje chłopcom nowe gry, aplikacje. Ja staram się ich chronić i nie dopuszczać do nadmiaru. Ale myślę, że na dzień dzisiejszy znaleźliśmy jakiś złoty środek. Gdybym sama ich wychowywała pewnie z tabletu czy telefonu komórkowego korzystaliby koło 18-stki ;-) Ale myślę, że w dzisiejszych czasach to droga donikąd. A tak, tata pokazuje i zaznajamia chłopców z nowymi technologiami, a mama zachowuje w tym wszystkim zdrowy rozsądek. Bo przecież sama używam laptopa, internetu czy telefonu komórkowego. Ostatnio podszkalam mój angielski dzięki aplikacji w telefonie :-)

Uważam, że nie można zakazywać dzieciom i młodzieży korzystania z urządzeń elektronicznych. Wirtualny świat jest dzisiaj praktycznie światem równoległym do świata realnego, świadczy o tym chociażby popularność blogów czy portali społecznościowych. Nie da się od tego uciec. Ale wydaje mi się, że trzeba dzieciom pokazywać, że świat realny również może być ciekawy i atrakcyjny. Bo łatwiej dać dziecku telefon, tablet gdy na przykład nudzi mu się w poczekalni u lekarza itp. W tej kwestii sama mam trochę na sumieniu, ale zdaję sobie z tego sprawę i nie nadużywam tego. Nadal zdarza nam się dać chłopcom tablet na dłuższej trasie samochodowej, ale wtedy też wyznaczamy limit czasowy. Z drugiej strony warto uczyć dzieci korzystania z urządzeń elektronicznych w kontrolowalny sposób. Najbardziej czego się boję to uzależnienia kiedyś w przyszłości od gier komputerowych, internetu, portali społecznościowych. Wiem, że odbywają się zawody w grach komputerowych i jest to już traktowane jako sport, a zarazem jako sposób na zarabianie pieniędzy. I czasem się zastanawiam gdzie leży granica między uzależnieniem, a pasją....


Dzisiaj ja sama nie wyobrażam sobie życia bez laptopa/komórki z dostępem do internetu. Dzisiaj w sieci jest wszystko, czasem zastanawiam się jak ludzie funkcjonowali gdy nie było internetu, gdy nie można było sprawdzić w minutę gdzie przyjmuje najbliższy lekarz :-))

22 komentarze:

  1. Masz wiele racji, ja też się broniłam mocno przed elektroniką i cieszyłam się mocno bo Zośkę to wcale nie pociągało. Za to Hankę już od drugiego roku życia, kiedy to zaczęła odkrywać rysowanie na tablecie, dźwięki zwierząt czy proste quizy. Sama uważam już że nie da się od tego uciec. Myślę nawet, że nasze dzieciaki załapią się już na jakieś elektroniczne podręczniki w szkołach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas Kacperka też za bardzo nie pociągało to wszystko, ale Oskarka bardzo i ma dryg do tego :-) Mój laptop czasem lepiej obsługuje niż ja ;-)
      Gdy byłam z Kacperkiem na dniu otwartym w jednej szkole to była tam interaktywna tablica, dzieci mogły rozwiązywać zadania jeżdżąc palcem po tablicy :-)

      Usuń
  2. Również mam ten "problem". Jak patrzę na swojego dwulatka z tabletem w ręku który namiętnie ogląda Peppę na YouTube łapię się za głowę. Ale fakt faktem nie ominę tego, należy tylko tak jak napisałaś rozsądnie to dawkować. I ta zabawa telefonem podczas jazdy samochodem, skąd ja to znam:) Swoją drogą możesz zaproponować jakieś aplikacje dla maluszków, bo jak narazie Filip cały czas bawi się w zmianę tapety na telefonie. P.S. Dawno Cię tu nie było:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na YouTube przeraża mnie trochę to, że system sam podpowiada kolejne filmiki. Wszystko prosto i łatwo. Za łatwo :-o
      My używaliśmy na przykład: I Hear Eve (dotyka się zwierzątek, pojazdów i one wydają odpowiednie dźwięki), AbbyPuzzle, Animals, ShapePuzzleHD. Puzzli jest sporo, obecnie są może nawet fajniejsze, trzeba poszukać :-)
      P.S. Choroby, choroby i jeszcze raz choroby :-(

      Usuń
  3. Limity czasowe to super rozwiązanie i kiedyś na pewno i my z tego skorzystamy. Nie da się od tego uciec, ale najwazniejsze to zachować zdrowy umiar jak ze wszystkim. A jaka to aplikacja z angielskim ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korzystam z Duolingo. Ma pewne wady, czasem tłumaczenia są prawie jak na google translator. Ale generalnie ok jak dla mnie :-)

      Usuń
  4. U mnie to samo po prostu masakra ! Młoda by tylko od laptopa do ipada do iphona latała ... też zastosowałam limity czasowe innego wyjscia nie było :) Zapraszam też do nas http://naziarnkugrochu.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten świat wirtualny bardzo wciąga. Nas rodziców przecież też ;-)
      Śledzę Was na facebooku :-))

      Usuń
  5. U nas jest podobnie. Nawet Tosiek się bawi telefonem.
    Niedziela jest dniem bez komputera i telewizji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Wiki też wyrywa telefon, narazie jeszcze nie rozumie do końca o co tam chodzi. Czasem też przykłada telefon do ucha :-)
      Taka niedziela to fajny pomysł :-) Może i ja z niego skorzystam.

      Usuń
  6. Mój brat jest uzależniony od gier. Już w przedszkolu siadał na podłodze przy wujku, ktory ciągle grał. Później sam zaczął. Dziś jest po 20-tce, nie ma szkoły, pracy, ma komputer od południa do 4 rano. Potem śpi. Ja znów także nie potrafiłabym żyć bez internetu ale mam pewne priorytety i życie internetowe jest na kolejnym miejscu po rodzinie i pracy. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro :-( Próbujecie mu jakoś pomóc? Bo z tego co piszesz to nie wygląda to za dobrze :-(
      Ważne żeby umieć oddzielić świat wirtualny od świata realnego i uczyć tego nasze dzieci.

      Usuń
  7. Ja gdyby nie tablet ;ub mój telefon nie zrobiłabym wielu, wielu rzeczy w domu, dlatego czasami ulegam :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasem włączam bajki na TV żeby coś zrobić ;-) Wydaje mi się, że to lepsze zło.

      Usuń
  8. Ja czasem sie poddaje . W urzędzie przychodni kiedy mały sie po prostu strasznie nudzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mimo wszystko w takich miejscach staram się nie dawać telefonu do zabawy, ale czasem na przykład za wysiedzenie u dentysty nagrodą jest możliwość pogrania na telefonie.

      Usuń
  9. rozumiem Twoje rozterki ;), ja się nie mogłam nadziwić jak moje dziewczyny wszystkie te techniczne nowinki szybko oswajały, bo mnie niektóre rzeczy przerastają do teraz :>
    i staram się je "gonić" żeby za dużo w ciągu dnia nie ślepiły się w te gadżety ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musimy dzieciaki "gonić" żeby za długo nie siedziały przy kompach, a my musimy je "gonić" w nowinkach ;-))

      Usuń
  10. Chyba wszystko zależy również od wyboru jakości i rodzaju tego,co się proponuje. U nas starsze, jak były młodsze :) czyli ok. 2lat, słuchały piosenek Ulicy Sezamkowej. Łatwo bylo limitować, bo krótkie i do tego ciekawie zrobione. Teraz oprócz Angry Bids grają tez w szachy, co trochę koi moj niepokoj.
    Ale fakt, ze to faceci są od technicznych/elektronicznych nowinek. I fakt, ze bajka nieraz ratowała w kiepskim dniu :)
    PS. Ja tu pierwszy raz, wiec się witam: witam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, wybór też jest istotny i póki mamy jeszcze spory wpływ na dziecko można mu proponować ciekawe rzeczy, bo potem to już gorzej z tym będzie ;-) Szachy wypróbujemy, nie korzystaliśmy jeszcze.
      Witam serdecznie w naszych progach :-))

      Usuń
  11. Mam wrażenie, że teraz dzieci już rodzą się z tymi elektronicznymi gadżetami w rękach ;-)
    Ja ciągle wyobrażam sobie, że możliwe jest życie bez tego wszystkiego i tęsknię za czasami, gdy nie było internetu i tych wszystkich protez do kontaktu ze światem :(

    Serdecznie Cię pozdrawiam, Dag :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest ;-))
      Myślę, że jest świat bez internetu i świat z internetem i te światy ze sobą współistnieją. Warto dziecku pokazywać różne formy spędzania wolnego czasu, ale zakazać korzystania z nowych technologii do końca nie można, bo można swojemu dziecku zrobić krzywdę w ten sposób. Na przykład w szkole dziecko nie korzystające z telefonu, komputera jest outsiderem i często bywa odrzucane przez rówieśników. Nasz współczesny świat taki właśnie jest i trzeba się z tym pogodzić :-)
      A z drugiej strony przecież internet to nie samo zło - dobrym przykładem są chociażby nasze blogi :-))

      Usuń

Dziękuję :-)

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails