13 września 2012

Początki bywają trudne...

Tydzień przedszkola za nami i prawie tydzień chorowania za nami :-) Jeden i drugi chłopak daje radę. Dla Kacperka zmiana przedszkola, a dla Oskarka w ogóle początek przygody z przedszkolem.


Oskar początkowo bardzo rozpaczał że musi zostać sam w przedszkolu bez mamy, ale w czwarty dzień co prawda z wielkimi krokodylimi łzami spływającymi po policzkach, ale jednak ładnie wszedł z Panią do sali. A ja byłam szczęśliwa, bo na moje słowa, że przyjdę po niego po obiadku, usłyszałam stanowcze "OK" :-)

Kacper niestety akurat w czwarty dzień miał mały kryzys. Jak przez pierwsze trzy dni bez problemu zostawał i chętnie szedł do swojej grupy, tak w czwartek udzielił mu się płacz od innych dzieci. Widziałam jak dzielnie ocierał łezki, gdy wyruszał ze swoją grupą na śniadanie. A jedna dziewczynka z grupy Kacperka ze łzami w oczach zwróciła się do mnie słowami "Czy babcia, po mnie przyjdzie?", odpowiedziałam jej, że oczywiście, że tak :-))
Czasem tak trudno patrzeć na dziecięce łzy i wielki smutek w oczach, a zarazem wielką nadzieję , że ten rodzic, dziadek czy babcia po to dziecko przyjdą.

Pomimo choroby, która dopadła nas już w piątek, w niedzielę wybraliśmy się do ogrodu jordanowskiego. Pogoda była tak wspaniała, że trudno było sobie odmówić wyjścia :-)


Ta sama niedziela pożegnała nas przecudnym niebem :-)


P.S. Dziś na obiad zaserwowałam wątróbkę - głównie sobie ;-) Byłam w głębokim szoku gdy Starszy synek zainteresował się co ja tam zrobiłam i stwierdził, że on chce "tego mięska". Pytałam się chyba trzy razy czy na pewno, tak wielkie było moje zdziwienie. Dodatkowo Synek zażyczył sobie także cebulki :-) Już widziałam oczyma wyobraźni jak wątróbka ląduje w żołądku Kacperka ;-)  Jednakże moja radość okazała się przedwczesna, bo po jednym kęsie stwierdził, że mu nie smakuje. Skończyło się standardowo: na naleśnikach ;-)

Nie, nie jestem jakąś jedzeniową despotką ;-) Moje dzieci gdy chcą jedzą, gdy nie chcą nie jedzą. Ale po monotonii naleśników czy placków z jabłkami moje serce szczerze się uradowało na wieść o przepysznej wątróbce która mogła być zjedzona przez moje dziecko :-)))

25 komentarzy:

  1. My też zaliczyłyśmy przeziębienie, ale ostatnio moja córa sama wstała i powiedziała, że chce do przedszkola, bez łez została w sali i gdy ją odebrałam była radosna i powiedziała, że chce znowu, to już sukces, trzymamy kciuki za Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że u Was tak wszystko ładnie idzie :-) U nas z dnia na dzień coraz lepiej :-) A przeziębienia to w tym okresie chyba norma, w tamtym roku Starszy po tygodniu przedszkola też się przeziębił :-o

      Usuń
  2. Junior jest już sporym chłopcem, ale nadal w jego menu pozostaje wąska gama potraw. Jestem pewna, że pewnego dnia zaczną pochłaniać wszystko - taka kolej rzeczy;-)
    Odnośnie przedszkola - mój synek różnił się od innych dzieci i nigdy nie płakał (żadnego kryzysu). Jedna z mam powiedziałam mi niedawno, że bała się co rano, żeby tylko Junior nie zachorował. Podobno kiedy był w przedszkolu, to na widok jej synka wybiegał na powitanie z ogromnym uśmiechem krzycząc: "Jeremek!". Po takim powitaniu Jeremi ani myślał płakać i zostawał bez ceregieli:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też wszyscy to mówią, że za kilka lat nie nadążę z gotowaniem ;-)
      Jeżeli Twój synek tak łatwo wszystko przechodził to też i mniej stresu miałaś :-) I jeszcze do tego był wsparciem dla innych - super :-) Jak szedł do 1 klasy też tak było, bez żadnych kryzysów?

      Usuń
    2. :-) Chciałabym, ale problemy są zawsze, tylko inne:-)
      Junior ma własne zdanie i "drobne" problemy z wykonywaniem poleceń. Ostatnio np. zamiast ćwiczyć na WF-ei położył się na ławce, grzecznie informując wychowawczynię, że nie zamierza ćwiczyć, bo jest zbyt zmęczony (podkreślam, ze przeleżał na całą lekcję). Albo wymyślił grę, w którą zamierzał grac z kolegą na pieniądze itp.:-)
      Dzienniczek zostawiam do osiemnastki - na pamiątkę;-D

      Usuń
    3. Dziś dzieci są coraz mądrzejsze i sprytniejsze ;-) Ale to chyba dobrze w zasadzie :-))
      Moi synkowie też już potrafią "kombinować" ;-)

      Usuń
  3. A ja mimo, że do przedszkola nie chodzę załapałam przeziębienie :(
    Nawet jesień nie zdążyła się na dobre zacząć i już choróbsko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrówka ! Ja też trochę kicham, ale to chyba na tle alergicznym.

      Usuń
  4. Dzielni Chłopcy. Doskonale dają sobie radę 8)
    Trzymaj się Mamo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieciaczki i ich rozpacz rozstania... za każdym razem: żłobek, przedszkole, pierwsza klasa - fatalnie to znosiłam :]

    Cudowny ten ogród jordanowski :)

    Uściski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też trochę się stresuję, ale już z drugim dzieckiem jakoś mi łatwiej :-) Staram się nie myśleć za dużo o tym, poza tym od Pań wiem że moi synowie w ciągu dnia w przedszkolu nie płaczą.
      Ten ogród jordanowski - dla dzieci raj :-)

      Usuń
    2. Noż właśnie wiem, że nie ma co się zbytnio stresować :-) Trzeba być spokojną i tyle :)

      Chciałabym kiedyś z Antkiem pojawić się w tym ogrodzie :-)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Oj te choroby - aż się boję wymawiać słowa w czasie, gdy zaczęło się przedszkole:-)

    Mam nadzieję, że już u Was lepiej?

    I jedzenie - coż temat rzeka, jeden nie je, to drugi je, jeden jadł wszystko i z dnia na dzień porzucił to - ciągle wymyśla - i bądź tu człowieku mądry - nie nadążam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopcy ruszyli już do przedszkola i mam nadzieję, że przez jakiś czas tak będzie :-)
      A z jedzeniem - u nas identycznie jak u Was :-))

      Usuń
  7. Chłopaki dają radę:)
    Nas za rok czeka przedszkolne rozstanie:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Wszystko trzeba przeżyć :-) Prawie wszyscy rodzice przechodzą to samo ze swoimi dziećmi :-o Jedyne pocieszenie ;P

      Usuń
  8. Trzymajcie się Przedszkolaki Małe i Duże!!! Z każdym dniem będzie coraz łagodniej. Ja słucham podobnych historii od moich znajomych i wiem, że niedługo dołączę do grona. Ty Mamusiu też się trzymaj dzielnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A trzecie zdjęcie pięknie wyszło - jak z innej planety.

      Usuń
  9. W tym tygodniu już dużo lepiej :-) O dziwo, bo przecież po tygodniowej przerwie.
    Jest u mnie teraz teściowa i tak sobie rozmawiamy, że wszyscy rodzice przez to przechodzą, muszą przejść :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie to samo, tydzień przedszkola, tydzień chorowania Czyli standardowy początek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zaczynam się przyzwyczajać do takiego obrotu spraw ;-)

      Usuń
  11. Wątróbka to jedna z kilku rzeczy, których nigdy nie jem. :-)
    Jezu, ile nieba was widać!!!Super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są rzeczy, których nigdy się nie polubi ;-) Tak samo jest z dziećmi, wszyscy mamy swoje smaki.
      Dziś już bardzo trudno byłoby mi mieszkać z widokiem np. na inny blok.

      Usuń

Dziękuję :-)

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails