Czteromiesięczny Wiki lubi gdy dmucha mu się na buzię, tak słodko się wtedy uśmiecha :-) Zdarza mu się też już śmianie w głos :-) Ale w sumie bardzo trudno go rozśmieszyć, choć coraz częściej się to udaje. Rodzice nieźle muszą się nakombinować, bo raz śmieje się z "pierdzioszków", a innym razem już nie i trzeba wymyślić coś nowego :-)) Taki jest wybredny ;-P Poczucie humoru można powiedzieć ma wysublimowane ;-)
Na początku czwartego miesiąca dopadł nas znowu katar i "szczekający" kaszel, ale na szczęście wszystko przeszło po kuracji inhalacjami z soli fizjologicznej. Po prostu oddaję hołd inhalacjom ;-)
Zabawa z braćmi to jest coś :-) Choć Starsi bracia są coraz bardziej ze sobą nawzajem zżyci, to da się zauważyć, że integrują się również z Wiktorkiem, często do niego podchodzą, zabawiają, głaskają. A Wiki wprost uwielbia swoich Starszych braci :-) Gdy była u nas na tydzień babcia Oskarek nieraz informował babcię, że Wiktorek jest NASZ :-)
Smoczkowi Wiki wciąż mówi nie ;-) Trochę go potrzyma w buzi po czym wypluwa, woli swoje paluszki lub moje, potrafi już mocno "ugryść" tymi swoimi dziąsełkami ;-) Dlatego wnioskuję, że to mogą być wyżynające się powoli zęby :-) No i te potoki śliny... :-)
Bardzo lubi leżeć na brzuchu z wysoko podniesioną główką. Gdy znudzi mu się leżenie na plecach i zaczyna marudzić to często przekręcam go właśnie na brzuch i znowu jest zadowolony. Zdecydowanie więcej wtedy widzi :-)
Zdarzają się mu już migracje łóżeczkowe:
A kilka dni przed skończeniem czterech miesięcy przekręcił się z pleców na brzuszek i robi to teraz często. Czasem nawet trudno jest mi go przebrać bo tak się wygina i chce się przekręcać.
Coraz częściej zdarzają nam się noce z jednym karmieniem i to jest bardzo, ale to bardzo fajnie :-) Za to pobudki robi o 6.00 lub wcześniej. W sumie zdążyłam się do tego już przyzwyczaić i nawet mnie to cieszy, bo mój dzień staje się bardzo długi.
P.S. A Matce w czwartym miesiącu życia dziecka i zarazem cztery miesiące po ciąży i porodzie zaczęły bardzo wypadać włosy :-( Po prostu się sypią, no ale tak chyba musi być, przeczekam to :-) Ale fryzjer i tak obowiązkowy - lekkie przycięcie i małe farbowanie :-)
jakie fajne pulchne nozki :)
OdpowiedzUsuńSą cudowne, to prawda :-)
UsuńAle on już duży :-)
OdpowiedzUsuńmiłość braci jest wzruszająca!
Mam szczęście do dużych dzieci ;-) Wiki ma już 7 kg, co będzie potem to ja nie wiem ;-)
UsuńWiesz, jakbym widział Szymona miesiąc temu. Dosłownie to samo, z jedna różnicą, bo Szymek ciągle się śmieje. Z tymi ząbkami to my czekamy od 3 miesiąca, a zaraz 6 i nic nie widać. Ślinotok i gryzienie wszystkiego to już 3 miesiąc:)
OdpowiedzUsuńFajnie widzieć rówieśnika, choćby na blogu.
Pozdrawiam!
I co nadal żadnego zęba u Szymka nie widać? Koło 6 miesiąca powinny się już chyba pojawić :-) Choć w przypadku dzieci to nigdy nic nie wiadomo ;P
UsuńCUDNE te waleczki ma na nozkach :)
OdpowiedzUsuńwyczytalam gdzies ostatnio,ze kazdy z nas traci codziennie 100-200 wlosow
http://www.handsomemen.pl/wlosy,wypadanie_wlosow_22611,domowe_sposoby_na_wypadanie_wlosow_1332155290.html
Dzięki za linka :-) Spróbuję wykorzystać jakieś domowe sposoby :-)
UsuńDag trochę Ci zazdroszczę takiego Słodziaka... Cudowny jest i tak fajnie piszesz że.... No ale chyba wole takie podziwiać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak jestem z nim w domu sama gdy Starszaki są w przedszkolu jest na prawdę fajnie :-) Potem też, tylko zdecydowanie trudniej ogarnąć trójkę ;-)
UsuńJakie robi już postępy w rozwoju! Co do włosów, może wypróbuj jakiś szampon - mnie trochę pomógł jeden z apteki (ale nie chcę robić kryptoreklamy) - koleżanka mi go poleciła.
OdpowiedzUsuńLeci jak burza ;-) Napisałam @. Pozdrawiam
UsuńMój Franio ma 3 miesiące i zazdroszczę że synek z miłą chęcią leży na brzuszku bo u nas zawsze jest dramat a wiadomo dziecko w ciągu dnia musi trochę poleżeć na brzuszku.
OdpowiedzUsuńKażde dziecko ma różne preferencje :-) Moi dwaj starsi synowie też lubili leżeć na brzuchu, a więc może to rodzinne :-)
UsuńA mój leniuszek jeszcze się nie przekręca, ale to chyba kwestia dni bo mocno wygina się na boki.
OdpowiedzUsuńZa Twoją poradą też zaopatrzyłam się w nebulizator. Na szczęście tym razem kaszel Mai sam ustrąpił.
U nas też zaczęło się od wyginania, także Maja pewnie lada chwila też się przekręci :-)
UsuńSuper, że katar ustąpił :-) U nas pojawia się co jakiś czas taki jedno-dwu dniowy katar. Póki co sam przechodzi bez inhalacji i szczególnych moich ingerencji :-)
Potoki śliny u nas skończyły się z dnia na dzień dwa tygodnie temu. :-) Jeszcze tylko pół roku! ;-)
OdpowiedzUsuńAle macie tam wesołą ferajnę! Trochę zazdraszczam, ale... chyba na trzecie nie dam się już namówić. :-)
Aż pół roku ??? ;-) Ślina zalewa nas zewsząd :p
UsuńNigdy nie wiadomo :-))
Hej ;) Bardzo fajny blog ;) Trafiłam na niego przypadkowo. Zapraszam na mojego (dopiero zaczynam przygodę z blogiem). ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńWitaj :-) I powodzenia w blogowym świecie :-)
UsuńU nas też inhalator to podstawa.Niestety.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że jest skuteczny :-)
UsuńWitaj, od jakiegoś czasu podczytuję Twojego bloga :-)
OdpowiedzUsuńmam 3 miesięcznego bobasa i podglądam rozwój Twojego najmłodszego synka. Napisz, proszę, kiedy zaczął interesować się zabawkami. Mój maluszek wymaga ciągłego zabawiania lub noszenia, nie mogę się doczekać kiedy pobawi się sam :-)