.... przebiegał pod hasłem wspinaczki ;-) Wiki wspina się dosłownie wszędzie, chce sięgać jak najwyżej. Trzeba go mieć cały czas na oku, bo potrafi sobie wejść na stół kuchenny bez większych problemów. Jeżeli chce coś ściągnąć z kuchennego blatu podsuwa sobie swoje małe krzesełko, wchodzi na niego i już wszystko zagarnia swoimi małymi rączkami :-)
![]() |
Tutaj drzwiczki od zmywarki posłużyły mu za krzesełko ;-) |
Zrezygnowaliśmy z fotelika do karmienia gdyż Wiki na każdym kroku próbował się z niego ewakuować ;-) Zastąpiliśmy go zatem stolikiem dziecięcym z krzesełkami. Co prawda najczęściej zjada posiłki na moich kolanach jednak wie, że ten stolik to jego miejsce i szczególnie jakieś przekąski sobie tam zajada. Opracował sobie też technikę siadania na swoim krzesełku - najlepiej mu się siada gdy krzesełko stoi trochę krzywo, nie bezpośrednio frontem do stolika. Czuje się wtedy chyba najbardziej stabilnie :-)
Praktycznie zawsze odbieram Starszaków z przedszkola z Wiktorkiem i chłopak czuje się tam jak ryba wodzie ;-) Przedszkole chłopaków jest dość duże i Wiki często ucieka mi w różne miejsca. Pewnego razu dziecko mi zniknęło. Lekko zestresowana chodzę i go szukam, wołam. Nagle zobaczyłam otwarte drzwi do jednej z grup, tchnięta przeczuciem wchodzę i co widzę? Wiktora siedzącego przy stoliku z jakąś dziewczynką, która podaje mu puzzle, on jej oddaje i na całego się integruje ;P Jednak zrobił to tak cichaczem, że nawet Pani przedszkolanka nie zauważyła, że przybyło jej jedno dziecko ;-)
Jego repertuar słowny to Mama, Tata, i Daj :-) Jednak ostatnimi czasy najchętniej na wszystkich mówi Mama. Tata to czasem mama, dziadek mama, babcia mama itd. :-)) Zaś najdobitniej i najbardziej stanowczo wypowiada słowo Daj często nawet z wykrzyknikiem :-o
Jest zafascynowany wszelkimi psami, na pieski woła "Ti". Po wizycie u babci gdzie były dwa psy: jeden sporych rozmiarów labrador i mniejszy kundelek chce głaskać wszystkie pieski spotkane na spacerze. Zdarzy się też, że z naszego balkonu na 5-tym piętrze wypatrzy gdzieś w oddali jakiegoś psa i od razu pokazuje paluszkiem i woła "Ti" :-)) I lubi też bardzo ptaki i też woła na nie "Ti". Jakiś weterynarz albo przyrodnik nam rośnie, hehe ;-)
W szesnastym miesiącu wreszcie wybił się Wiktorkowi pierwszy ząbek trzonowy - dolna czwórka. Obecnie wychodzą mu dwa kły i dwa trzonowce u góry.
Coraz więcej rozumie, potrafi wykonać już jakieś proste polecenia np. poproszony o wyrzucenie czegoś do kosza robi to :-) Bo choć niewiele jeszcze wypowiada słów to komunikatywny jest bardzo już od dawna. Do komunikacji z nami ma do dyspozycji szereg gestów i specyficznych dźwięków :-)
W 16 miesiącu zrozumiał co to znaczy, że coś jest gorące i gdy na przykład paruje gorąca zupa wskazuje paluszkiem i mówi "Tsy" czy coś w tym stylu ;-) Dobitnie zrozumiał to dwa razy gdy w kontrolowany przeze mnie sposób sparzył się lekko o płytę elektryczną, a drugi raz gdy włożył (nie wiem kiedy) palec do ugotowanego jajka, a tam gorące żółtko :-o
![]() |
Spacery to jego żywioł :-) |