Jesteśmy po lekcji próbnej w szkole Waldorfskiej, która okazała się zarazem rekrutacją do klasy 1. Według Pań prowadzących tą lekcję Kacperek nie osiągnął jeszcze dojrzałości szkolnej tak samo jak połowa dzieci, która na lekcję próbną przybyła. Czyli połowa dzieci 6-letnich nie sprosta programowi dla dzieci 7-letnich. Ciekawa jestem jak nauczycielom udało się ocenić brak dojrzałości szkolnej po godzinnym spotkaniu z dzieckiem kiedy psychologowi z poradni pedagogiczno-psychologicznej zajmuje to dużo więcej czasu i kilka spotkań? ;-) Takie pytanie zupełnie niezłośliwe :-o Bo ja sama raczej zdaję sobie sprawę z tego, że Kacper nie jest gotowy na 1 klasę. Zaproponowano nam przedszkole Waldorfskie, ale raczej nie skorzystamy, bo znajduje się ono dość daleko od naszego domu.
Poza tym od wtorku odwiedzamy z Kacperkiem różne szkoły publiczne. Towarzyszy też nam w tych odwiedzinach Wiktorek - wszyscy go podziwiają za to że jest taki spokojniutki :-) Choć bywa, że tak dobrze czuje się w danej szkole, że mi ucieka to tu to tam i nawiązuje kontakty ;-) Generalnie było trochę bieganiny w tym tygodniu (np. w naszej szkole rejonowej dzień otwarty podzielony był na trzy etapy). Także Matka nawkładała się i nawyciągała dzieci do i z fotelików, nazapinała i naodpinała pasów, naskładała i narozkładała wózka. I Matka nabiegała się też, bo nie tylko samochodem z dziećmi się woziła ;P A do tego jak już biegała to musiała biegać w butach zimowych, bo nie dorobiła się jeszcze wiosennych. Taki los ;P
Ale gdy wreszcie złożę wniosek o przyjęcie do szkoły mojego dziecka to urlop będzie mi się należał jak nic ;-) Tylko buty muszę zakupić wcześniej, bez dwóch zdań :D.
Ale gdy wreszcie złożę wniosek o przyjęcie do szkoły mojego dziecka to urlop będzie mi się należał jak nic ;-) Tylko buty muszę zakupić wcześniej, bez dwóch zdań :D.
W 90 % jestem pewna, że Kacperek powinien iść do oddziału przedszkolnego "zerówki" w szkole, choć korci mnie czasami, żeby spróbować i posłać go do 1 klasy. Nasza rejonowa szkoła nie jest zła, choć ma kilka minusów jak każda z resztą. Po odwiedzeniu tych kilku najbliższych szkół stwierdzam, że każda ma inny klimat, atmosferę. I tą atmosferę tworzą przede wszystkim ludzie tam pracujący i to da się wyczuć praktycznie od razu. Nasza rejonowa szkoła ma na przykład tablice interaktywne, inne mają telewizor i odtwarzacz dvd, dwie szkoły z czterech odwiedzonych przez nas mają mini salkę do SI i to wszystko jest ważne, ale nawet gdyby to było, a nie było tam ludzi kochających dzieci na nic by się te pomoce nie przydały :-o Mam na oku dwie mniejsze szkoły gdzie panuje dobra atmosfera, widać że wspiera się wszystkich uczniów, a nie tylko tych najlepszych albo bardziej przebojowych. Ze względu na zaburzenia SI u Kacperka zależy mi na tym aby szkoła była mniejsza, aby klasy były mniej licznie, gdzie dla dyrekcji i dla nauczycieli najważniejsze jest dobro każdego dziecka.
Po tych kilku wizytach mogę powiedzieć, że polskie szkoły zmieniają się na lepsze przynajmniej tu w Warszawie. Nauczyciele starają się uatrakcyjnić dzieciom zajęcia/lekcje, zauważyłam też, że wychodzi się bardziej w kierunku rodziców i dzieci. Choć zdaję sobie sprawę, że system jest system ;-) Ale coś więcej będę mogła o tym napisać gdy już Kacper pochodzi trochę do tej szkoły :-)
Moja konkluzja jest taka, że warto chodzić na drzwi otwarte do szkół, naprawdę każda szkoła jest inna, każda trochę inaczej zorganizowana i warto poczuć klimat danej szkoły. W przyszłym tygodniu mam jeszcze w planach dwie wizyty w szkołach, a potem pozostanie podjęcie decyzji.
Przedwczoraj wieczorem Kacperek totalnie mnie "rozwalił" ;-) Wchodzi do kuchni (ja się coś tam krzątam), a On do mnie "Kocham Cię bardzo mocno, chciałbym z Tobą pobyć" i usiadł na krześle w kuchni :-) Nadmienię, że cały dzień spędził ze mną i z Wiktorkiem, nie był w przedszkolu :D Ale już tak poważnie to jego słowa wydały mi się takie dojrzałe...choć, że mnie kocha mówi dość często, ale ta końcówka spowodowała, że tak ciepło na sercu mi się zrobiło :-)
Po tych kilku wizytach mogę powiedzieć, że polskie szkoły zmieniają się na lepsze przynajmniej tu w Warszawie. Nauczyciele starają się uatrakcyjnić dzieciom zajęcia/lekcje, zauważyłam też, że wychodzi się bardziej w kierunku rodziców i dzieci. Choć zdaję sobie sprawę, że system jest system ;-) Ale coś więcej będę mogła o tym napisać gdy już Kacper pochodzi trochę do tej szkoły :-)
Moja konkluzja jest taka, że warto chodzić na drzwi otwarte do szkół, naprawdę każda szkoła jest inna, każda trochę inaczej zorganizowana i warto poczuć klimat danej szkoły. W przyszłym tygodniu mam jeszcze w planach dwie wizyty w szkołach, a potem pozostanie podjęcie decyzji.
![]() |
Źródło zdjęcia: www.zsa.elblag.pl |
Przedwczoraj wieczorem Kacperek totalnie mnie "rozwalił" ;-) Wchodzi do kuchni (ja się coś tam krzątam), a On do mnie "Kocham Cię bardzo mocno, chciałbym z Tobą pobyć" i usiadł na krześle w kuchni :-) Nadmienię, że cały dzień spędził ze mną i z Wiktorkiem, nie był w przedszkolu :D Ale już tak poważnie to jego słowa wydały mi się takie dojrzałe...choć, że mnie kocha mówi dość często, ale ta końcówka spowodowała, że tak ciepło na sercu mi się zrobiło :-)